Co skłoniło Kim Dzong Una do ustępstw. To mogła być "zmęczona góra".
W ciągu ostatnich kilku tygodni Kim Dzong Un przeszedł od atomowych gróźb do obietnic denuklearyzacji. Skąd ten zwrot? Chińscy naukowcy sugerują odpowiedź: zapadające się miejsce testów atomowych.
"Wojna koreańska się kończy!" - zaanonsował amerykański prezydent Donald Trump po pierwszym od dekady spoktaniu przywódców obu Korei. Kim Dzong Un i Moon Jae-in zapowiedzieli podpisanie traktatu formalnie kończącego trwający od 70 lat konflikt. Wcześniej, północnokoreański dyktator oznajmił, że nie będzie więcej - przynajmniej na jakiś czas - przeprowadzał więcej prób rakietowych i jądrowych. Stwierdził wtedy, że północny ośrodek testów "zakończył swoją misję".
Według grupy chińskich uczonych pod przewodnictwem geologa Wen Lianxinga, na te decyzje Kima mógł wpłynąć niewygodny fakt: zawalenie się góry Mantap, miejsca wszystkich sześciu dotychczasowych testów nuklearnych reżimu. Według naukowców, ostatnia próba, przeprowadzona we wrześniu, sprawiła że góra została obrócona w zbieraninę "kruchych fragmentów".
Wyniki badań Chińczyków mają ukazać się w maju. Ale pierwsze wskazówki i pogłoski, że Mantap dotknął tzw. "syndrom zmęczonej góry" pojawiły się już w ubiegłym roku. Wrześniowa eksplozja - zdecydowanie największa z dotychczas notowanych - spowodowała trzęsienie ziemi o sile 6 stopni w skali Richtera.
Chińczycy obawiają się, że katastrofa może spowodować wyciek radioaktywnego pyłu, który może dotrzeć do sąsiednich państw. W miejscu eksplozji miał powstać "komin" wyrzucający materiały promieniotwórcze. Góra położona jest w północno-wschodnim regionie kraju, niecałe 100 kilometrów od granicy z Chinami i 200 od granicy z Rosją.
Jednak nie wszyscy eksperci podzielają diagnozy naukowców z Państwa Środka. Specjalizujący się w badaniu północnokoreańskiego programu nuklearnego portal 38 North stwierdził w poniedziałek, że wszystko wskazuje na to, że ośrodek pod górą Mantap wciąż jest czynny. Analizując jednak zdjęcia satelitarne z miejsca testów, stwierdzili, że w ostatnim czasie oznaki aktywności wokół ośrodków znacznie się obniżyła, co może wskazywać na to, że Kim rzeczywiście ma zamiar zawiesić swój program nuklearny. Póki jednak kraj pozostanie zamknięty dla zagranicznych obserwatorów, pozostaną to tylko spekulacje.
**Zobacz także: Pobili go, bo myśleli, że jest żydem. "Kaczyński, to Twoja wina!"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl