Chiński naukowiec wieszczy katastrofę w Korei Północnej. Góra zapadnie się od prób jądrowych?
Kolejna próba jądrowa Korei Północnej może skończyć się katastrofą dla niej samej - ostrzegają chińscy naukowcy. Badacze obawiają się, że góra, pod którą przeprowadzane są testy, może się zapaść i doprowadzić do radioaktywnego skażenia sąsiadujących z nią państw.
Według wszelkich ustaleń sejsmologicznych, ostatnia, szósta próba jądrowa Korei Północnej miała miejsce tam, gdzie wszystkie poprzednie - w miejscu zwanym Punggye-ri w północno-wschodnim regionie kraju, niecałe 100 kilometrów od granicy z Chinami i 200 od granicy z Rosją. Niedzielna eksplozja była przy tym kilkakrotnie większa niż dotychczasowe detonacje: sejsmolodzy szacują, że wywołane przez bombę trzęsienie ziemi, o sile ok. 6 stopni w skali Richtera, odpowiada ładunkowi mocy powyżej 100 kiloton trotylu. Wstrząs był na tyle silny, że odczuli go Chińczycy mieszkający setki kilometrów od granicy z Koreą.
Tak duża eksplozja spowodowała obawy o to, czy góra, pod którą doszło do eksplozji, nie ulegnie zapadnieciu się. Te obawy zostały spotęgowane zarejestrowanym przez Chińczyków drugim trzęsieniem, które mogło być rezultatem tąpnięcia. Jak dotąd jednak ani urządzenia w Chinach, ani japońskie samoloty monitorujące nie zarejstrowały zwiększonego promieniowania.
Ale zdaniem Wanga Nayiana, byłego prezesa Chińskiego Stowarzyszenia Nuklearnego, zajmującego się badaniami nad bronią jądrową, następna próba w tym samym miejscu może doprowadzić do wielkiej katastrofy ekologicznej.
- Nazywamy to "zerwaniem dachu". Jeśli góra się zapadnie i dziura po niej zostanie odkryta, wypuści na zewnątrz wiele złych rzeczy - powiedział Wang, cytowany przez South China Morning Post, anglojęzyczny dziennik z Hongkongu.
Chodzi o skażenie promieniowaniem, które może roznieść się na dużym obszarze i dotrzeć do Chin i innych sąsiadów Korei Północnej. Uczony wyjaśnił, że wiele zależy od metody, którą stosuje KRLD w swoich testach. Bezpieczniejsza metoda to budowa głębokich pionowych tuneli pod górą. To jednak znacznie droższe i trudniejsze technicznie, niż drążenie poziomych tuneli wgłąb góry. Ta tańsza opcja zdecydowanie zwiększa ryzyko wysadzenia całego wzniesienia.
Podobny przypadek katastrofy ekologicznej spowodowanej podziemnymi testami atomowymi miał miejsce w przeszłości. W 1970 roku jedna z mniejszych prób na poligonie atomowym na równinie Yucca w Newadzie nieoczekiwanie spowodowała pęknięcie na powierzchni ziemi, czego efektem było przedostanie się do atmosfery dużych ilości materiału radioaktywnego, który rozprzestrzenił się na okoliczne. Za sprawą licznych testów, miejsce to jest jednym z najbardziej skażonych na ziemi, zaś wydarzenie to jest uznawane za jedną z największych katastrof ekologicznych w historii.