Co się stało z Beatą? Tą sprawą żyje cała Polska

Już ponad miesiąc trwają poszukiwania Beaty Klimek z Poradza (woj. zachodniopomorskie). W dniu zaginięcia 47-latki - jak ustalił "Fakt" - mąż kobiety, z którym jest w trakcie rozwodu, udał się do pobliskiego zakładu brukarskiego po kamienie. Do czego ich potrzebował?

Beata Klimek zaginęła niespełna miesiąc temu.Trwają poszukiwaniaBeata Klimek zaginęła
Źródło zdjęć: © Facebook, Gdziekolwiek jesteś
Paulina Ciesielska

Tą sprawą żyje cała Polska. Rankiem 7 października 47-latka ze wsi Poradz w województwie zachodniopomorskim, Beata Klimek, odprowadziła dzieci na autobus szkolny i miała iść do pracy. Jednak nigdy tam nie dotarła, a samochód pozostał przed domem.

Spekulacje na temat tajemniczego zniknięcia kobiety mnożą się, a podejrzenia padają na jej męża, z którym kobieta jest w trakcie rozwodu. Mężczyźnie zaproponowano badanie wariografem, ale odmówił. Jednocześnie Jan Klimek, który żyje z nową partnerką, chętnie rozmawia z mediami i zapewnia, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem żony.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Unia bierze się za reklamówki. Mieszkańcy Podlasia o ograniczeniu toreb plastikowych

W dniu zaginięcia żony mąż kupował kamienie

Jak donosi "Fakt", mąż zaginionej był tego feralnego dnia na posesji w Poradzu i widział, jak Beata odprowadza dzieci na przystanek. Jak mówi, nie widział, czy wróciła, bo był za domem i rąbał drewno. Przed godziną 9 Jan Klimek miał się udać do pobliskiego zakładu brukarskiego po kamienie. Po co ich potrzebował akurat tego dnia, gdy zaginęła jego żona?

"W internecie pojawiło się mnóstwo komentarzy internautów, którzy zastanawiają się, dlaczego mężczyzna potrzebował ich akurat w dniu zaginięcia swojej żony. Pojawiły się sugestie, że kamienie mogły posłużyć mu do obciążenia zwłok" - pisze "Fakt"

- Potrzebowałem kamieni, żeby utwardzić drogę do tej działki, którą kupiłem obok domu - odpowiada "Faktowi" mąż zaginionej. Na pytanie, dlaczego kupował kamienie akurat tego feralnego dnia, odparł: -  A kiedy miałem jechać? Jak ja przyjeżdżam do domu tylko na weekend, bo pracuję od poniedziałku do piątku. Ten poniedziałek 7 października miałem akurat wolny ze względu na to, że miałem rozprawę w sądzie, bo brat założył mi sprawę o to, że nie wpuściłem go na podwórko.

Źródło: "Fakt", WP

Wybrane dla Ciebie

Turysta spadł ze szlaku w Tatrach. Zginął na miejscu
Turysta spadł ze szlaku w Tatrach. Zginął na miejscu
Netanjahu grozi kolejnymi atakami na liderów Hamasu
Netanjahu grozi kolejnymi atakami na liderów Hamasu
Awantura z gdańską radną. Jest zawiadomienie na policję
Awantura z gdańską radną. Jest zawiadomienie na policję
Typhoony nad Polską. Nowa inicjatywa NATO
Typhoony nad Polską. Nowa inicjatywa NATO
Izrael kontynuuje naloty. Ofiary w Gazie i zniszczenia wieżowców
Izrael kontynuuje naloty. Ofiary w Gazie i zniszczenia wieżowców
Auto europosła Budy ostrzelane? Polityk pisze o ataku
Auto europosła Budy ostrzelane? Polityk pisze o ataku
Estonia wprowadza zakaz lotów przy granicy z Rosją. Reakcja na drony
Estonia wprowadza zakaz lotów przy granicy z Rosją. Reakcja na drony
To w jego gminie spadł dron. Mówi co robić, kiedy wyją syreny
To w jego gminie spadł dron. Mówi co robić, kiedy wyją syreny
"Niedopuszczalne". Norwegia wzywa ambasadora Rosji ws. Polski
"Niedopuszczalne". Norwegia wzywa ambasadora Rosji ws. Polski
Na jego pole spadł dron. Rolnik odpowiada internetowym hejterom
Na jego pole spadł dron. Rolnik odpowiada internetowym hejterom
Chciała sprzedać łóżko. Kobieta straciła 400 tys. złotych
Chciała sprzedać łóżko. Kobieta straciła 400 tys. złotych
Szwecja zdecydowała. Do Polski popłynie wsparcie
Szwecja zdecydowała. Do Polski popłynie wsparcie