Co się dzieje z pieniędzmi dla ofiar tsunami?
Ofiarność milionów Brytyjczyków, którzy przekazywali pieniądze, aby pomóc ofiarom tsunami z końca ub.r. jest marnowana przez armię biurokratów na Sri Lance - alarmuje londyński dziennik "Daily Telegraph".
28.05.2005 | aktual.: 28.05.2005 09:08
Nasi reporterzy ustalili, że międzynarodowa pomoc została przekształcona w "całkowity i wszechobecny bałagan" - podkreśla dziennik.
Po 5 miesiącach od ataku tsunami, które tylko na Sri Lance zabiło 40 tys. osób a 500 tys. pozbawiło dachu nad głową, ponad 100 tys. najbiedniejszych ofiar kataklizmu nadal żyje w namiotach lub prymitywnych szałasach.
Mimo dysponowania prawie nieograniczonymi środkami - fundusz pomocy wynosi tylko na Sri Lance ponad 1,75 mld funtów - ofiary kataklizmu żyją stłoczone w obozach, czekając na pomoc, która wydaje się, że nigdy nie nadejdzie.
Międzynarodowe organizacje pomocy, dążące do szybkiej poprawy sytuacji, są sfrustrowane i zniechęcone stawianymi im na każdym kroku przeszkodami przez niezwykle rozbudowaną i splątana biurokrację rządu centralnego.
Wyładowane kontenery zablokowane w portach, plany odbudowy czekające na zatwierdzenie, niekompetentni urzędnicy ignorujący rady specjalistów - to tylko fragment tego toru przeszkód - podkreśla londyński dziennik.