Co obiecuje premier Miller
5-procentowy wzrost PKB, zmniejszenie liczby
bezrobotnych o 250 tys. oraz obniżenie podatków dla prowadzących
działalność gospodarczą - to niektóre zobowiązania rządu do końca
kadencji przedstawione przez Leszka Millera. Premier przyznał, że
są obszary, w których efekty pracy rządu są zbyt małe, ale mówił
też o sukcesach.
13.06.2003 | aktual.: 13.06.2003 12:12
Premier przekonywał w piątek posłów, by zagłosowali za wnioskiem o wotum zaufania dla jego rządu. Posłowie nie z koalicji, lecz z opozycji, raz tylko przerwali wystąpienie premiera brawami - gdy mówił o propozycji wprowadzenia podatku liniowego.
Miller zadeklarował, że rząd podporządkuje swoje działania narodowej strategii, której celem będzie dorównanie państwom Unii Europejskiej w rozwoju gospodarczym, poziomie życia ludzi, jakości i stabilności instytucji państwa i demokracji. Zapowiedział, że rząd zamierza wystąpić z kompleksową inicjatywą ustawodawczą obejmującą gwarancje wolności gospodarczej, której celem jest zwiększenie tempa wzrostu gospodarczego i poprawa sytuacji na rynku pracy.
"Jest kilka spraw, które stanowią przedmiot oferty dla partnerów społecznych, w tym przedsiębiorców i NBP. W tej grupie znajduje się propozycja jednolitego podatku dochodowego. W tym kontekście przemyślenia wymagają koncepcje ewolucyjnego wprowadzenia tego podatku" - powiedział Miller. Dodał, że "kwestia ta wymaga jednak poważnej analizy i poważnej dyskusji".
Premier podkreślił, że nowe rozwiązania podatkowe nie mogą zmniejszać wpływów do budżetu, nie mogłyby prowadzić do pogorszenia sytuacji najbiedniejszych, mających najmniejsze dochody, nowe rozwiązania muszą być także połączone z głęboką zmianą polityki monetarnej.
Miller zaznaczył, że zobowiązania rządu, które zamierza zrealizować do końca kadencji, składają się na "jasną perspektywę".
Premier zobowiązał się w imieniu rządu także do: uruchomienia mechanizmów pozwalających na pełne wykorzystanie funduszy strukturalnych UE, "zniesienia, a nie znoszenia" barier i utrudnień w prowadzeniu działalności gospodarczej, zachowania waloryzacji płac w sferze budżetowej, emerytur rent i innych świadczeń.
Szef rządu zaznaczył, że 20 miesięcy działania rządu to czas umocnienia prestiżu Polski na arenie międzynarodowej. Mówił o efektach 20 miesięcy pracy rządu. Przyznał, że są obszary, gdzie mimo podejmowanych działań efekty są małe lub niewystarczające. Wymienił sprawy związane z rozwojem infrastruktury, ochrony zdrowia, rolnictwem.
Jednak - jak zaznaczył - "są liczne dziedziny, gdzie 20 miesięcy działania obecnego rządu to czas bez wątpienia dobrze wykorzystany". Według premiera, ożywia się gospodarka, choć symptomów tego ożywienia nie widać jeszcze w domach Polaków.
Premier zapowiedział powołanie Narodowego Centrum Studiów Strategicznych jako instytucji "wolnej od podporządkowania bieżącym wpływom i partykularnego spojrzenia". Według Millera, kierownictwo Centrum miałoby pochodzić z konkursu, a Rada Programowa będzie obsadzona przez osoby wskazane przez środowiska naukowe oraz wszystkie siły reprezentowane w Sejmie i Senacie.
Centrum, w zamyśle premiera, będzie pomagać w ocenie zjawisk, tendencji i prognoz, a nie będzie ono podporządkowane - jak to jest obecnie w przypadku Rządowego Centrum Studiów Strategicznych - aktualnej ekipie rządzącej.
Miller oświadczył ponadto, że rząd zdaje sobie sprawę ze stanu nastrojów społecznych, rozumie źródła lęków o przyszłość, obawy o utratę pracy i możliwość utrzymania pozycji materialnej. "Wiemy, że są uzasadnione narzekania na korupcję, biurokratyczne bariery oraz ograniczenia dla polskiej inicjatywy i przedsiębiorczości" - zapewnił.
"Osobiście sądzę - także rząd i koalicja - że mamy wystarczająco dużo cudzych i przede wszystkim własnych doświadczeń dla starań, aby jutro było lepsze niż wczoraj" - zaznaczył premier.
"Wiemy, jak krytycznie nasi obywatele odnoszą się do jakości i stylu uprawiania polityki w Polsce i jak surowo oceniają rząd i parlament, premiera, ministrów, działaczy samorządowych, posłów i senatorów" - dodał.
Według Millera, obywatele Polski uważają, że za dużo energii poświęca się walce o własne polityczne wpływy, za mało zaś na rozwiązywanie spraw ludzi. "Zbyt często polskie społeczeństwo traktowane było i jest jako wyborczy elektorat, a zbyt rzadko jako obywatele Rzeczpospolitej ze swoimi troskami problemami i oczekiwaniami" - podkreślił.
Miller mówił też o walce z bezrobociem, m.in. programie "Przedsiębiorczość-Rozwój-Praca", negocjacjach offsetowych czy niskim deficycie na rachunku obrotów bieżących.
Wyjaśnił, że złożył wniosek o wotum zaufania dla rządu, bo w Polsce powstała zupełnie nowa sytuacja - zakończył się etap walki o członkostwo Polski w UE.
Szef rządu powiedział także, że "uszanowanie woli narodu jest obowiązkiem polityków". "Prawdziwe poszanowanie demokratycznego werdyktu +tak+ dla Polski w UE oznacza wykorzystanie czasu i wszystkich możliwości, tak aby Polska weszła do UE w najlepszej z możliwych kondycji, aby nasz kraj dobrze wykorzystał szanse członkostwa i aby wygrywał to członkostwo dla Polski, Polaków i Europy" - dodał.
Premier dodał, że w wymiarze strategicznym jest to pełne przygotowanie do integracji z punktu widzenia najbardziej efektywnego wykorzystania środków unijnych.
Według premiera, teraz potrzebne jest zakreślenie mapy politycznej sił i ugrupowań politycznych, które chcą się wznieść ponad tradycyjne podziały, aby wspólnie pracować dla kraju. Rywalizacja między rządem a opozycją nie powinna być celem samym w sobie.
Miller zadeklarował także, że rząd w walce z korupcją będzie postępował radykalnie i konsekwentnie. Podkreślił, że ostatnio wiele w Polsce mówi się o korupcji i "niewątpliwie to zjawisko ma cechy nowotworu, pojawia się jednostkowo, ale rujnuje cały organizm".
Premier uważa, że na wszystkich, którzy w tej sprawie mogą podejmować decyzje, spoczywa szczególna odpowiedzialność. Zaznaczył jednak, że nie jesteśmy wobec zjawisk korupcyjnych bezbronni. Przypomniał, że jesienią 2002 r. rząd przyjął strategię antykorupcyjną, zaś wiosną br. przekazał do Sejmu ustawę regulującą lobbing, ponadto "rozerwana została niedawno, dzięki decyzjom parlamentu, solidarność dającego i biorącego łapówkę".