Co najmniej 11 zabitych w eksplozjach bomb w Iraku
Co najmniej 11 osób zginęło, a
kilkadziesiąt zostało rannych w serii eksplozji bomb
samochodowych w czterech miejscach Iraku. Na południe od Bagdadu
przydrożna bomba pułapka zabiła dwóch żołnierzy USA.
12.04.2006 | aktual.: 12.04.2006 14:15
Dowództwo amerykańskie nie podało, gdzie dokładnie doszło do ataku, ani innych jego szczegółów. Wojska USA straciły w kwietniu już 33 żołnierzy, wobec 31 w całym miesiącu poprzednim.
W Tal Afar, 420 km na północny zachód od Bagdadu, zamachowiec samobójca wjechał na zatłoczony targ warzywny i odpalił ładunek wybuchowy, zabijając co najmniej dwie osoby i raniąc siedem innych.
Na drodze między Tal Afar i Sindżarem inny zamachowiec zdetonował bombę samochodową przy irackim posterunku kontrolnym. Zabił co najmniej sześć osób, policjantów i cywilów.
Prezydent USA George W. Bush wymienił niedawno w jednym z przemówień Tal Afar jako miasto, gdzie siły amerykańskie i irackie odniosły wielkie sukcesy w walce z rebelią.
W Chalis, 80 km na północ od Bagdadu, zaparkowany samochód- pułapka eksplodował koło ośrodka zdrowia, zabijając dwie osoby i ranił co najmniej 23 inne.
Czwarty samochód-bomba wybuchł w bagdadzkiej dzielnicy Wazirija. Celem zamachu był patrol policyjny. Eksplozja zabiła policjanta i dwóch cywilów, a raniła cztery inne osoby.
Również w Bagdadzie napastnicy zastrzelili w trzech różnych miejscach trzech urzędników państwowych, którzy jechali do pracy, w tym funkcjonariusza MSW i pracownika Ministerstwa Ropy.
W Mukdadii, 90 km na północny wschód od Bagdadu, rebelianci ostrzelali z moździerzy komendę policji i ranili trzech policjantów.