Co najmniej 10 osób rannych w przepychankach w Kirgistanie
Co najmniej 10 osób zostało
rannych w Biszkeku w Kirgistanie, gdzie milicja przy użyciu gazów
łzawiących i pałek rozproszyła tłum demonstrantów próbujących
wedrzeć się do budynków rządowych w centrum miasta.
Oddziały milicyjne do tłumienia zamieszek ulicznych wyparły demonstrantów z centrum miasta.
Milicja rozproszyła tłum ok. 1500 manifestantów stanowiących część wcześniejszej wielotysięcznej demonstracji stronników opozycji domagających się ustąpienia prezydenta Kurmanbeka Bakijewa.
Według wstępnych danych, w przepychankach obrażeń różnego stopnia doznali dwaj funkcjonariusze sił bezpieczeństwa i od 8 do 10 uczestników demonstracji opozycji - podał resort ochrony zdrowia. Cztery osoby z cięższymi ranami znalazły się w szpitalu.
Minister spraw wewnętrznych Bołotbek Nogojbajew zarzucił opozycji, że nie potrafi kontrolować protestujących, z których część zaczęła grabić sklepy w centrum Biszkeku.
Jeden z liderów opozycji Isa Abdrachmanow powiedział, że aktów przemocy dopuściły się elementy ekstremalne, a nie przedstawiciele opozycji.
Jeszcze w czwartek miało się odbyć nadzwyczajne posiedzenie parlamentu, przy drzwiach zamkniętych. Nie wiadomo, czy wezmą w nim udział przedstawiciele opozycji.
Protesty zwolenników opozycji rozpoczęły w Kirgistanie 10 kwietnia. Opozycja zarzuca szefowi państwa, że nie zwalcza korupcji i sabotuje zmiany konstytucji, które ograniczają jego władzę.
Perspektywa destabilizacji w Kirgistanie niepokoi Rosję i USA. Oba kraje mają tam bazy lotnicze.