PolskaCo łaska na zamek

Co łaska na zamek

Za dwa miesiące brzeskie muzeum zostanie bez środków na utrzymanie. Ratunkiem byłoby przejęcie go przez samorząd wojewódzki, ale pod warunkiem, że państwo da na to pieniądze.

Styczeń jakoś przeżyjemy, w lutym będziemy kombinować. Co będzie dalej, nie wiem - mówi Paweł Kozerski, dyrektor Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu. - Kieruję tą placówką 37 lat. Jeszcze nigdy nie było tak źle jak teraz.

Dramat zaczął się z chwilą, gdy w styczniu 1999 roku brzeski zamek, jeden z najcenniejszych zabytków renesansowych w Europie, stał się instytucją... powiatową i przeszedł pod władanie nowo powstałego starostwa. To efekt reformy ustrojowej. Zdecydowano wówczas, że tylko kilka największych muzeów, uznanych za narodowe, będzie finansowanych z budżetu państwa. Resztą uszczęśliwiono samorządy.

Te wielkomiejskie, bogate - jak Poznań, Kraków czy Gdańsk - poradziły sobie. Dla biednych powiatów ziemskich finansowanie z dochodów własnych dużych muzeów - na Opolszczyźnie w podobnej sytuacji jest także Pałac Biskupi w Nysie - od początku było zadaniem ponad możliwości. Co prawda państwo dofinansowywało kulturę, ale subwencję z ministerstwa dzielono według jednego przelicznika, niezależnie od tego, czy jakiś powiat miał na swych barkach wielkie muzeum, czy nie. Teraz i to ma się zmienić. Nowy minister zapowiedział, że nie da już subwencji wyrównawczej dla wszystkich, tylko będą dotacje celowe - na konkretną działalność dla tych, którzy przedstawią najlepsze projekty.

Dziś sytuacja brzeskiego muzeum jest taka, że jego planowany budżet wynosi 1,6 mln, minimalne potrzeby - 1,2 mln, a ze starostwa dostało na cały rok 400 tysięcy złotych.

- Nas po prostu na utrzymanie muzeum nie stać - mówi starosta brzeski, Stanisław Szypuła. - Cały budżet powiatu to 48 mln zł, z czego ponad 23 mln pochłania oświata. Najlepiej byłoby, gdyby zamek przejął Urząd Marszałkowski.

- To dla nas jedyny ratunek - potwierdza Paweł Kozerski. Tego samego zdania jest senator Stanisław Nicieja, który w ubiegłym roku osobiście przez dwie godziny przekonywał ministra kultury, że Brzegowi trzeba pomóc i załatwił 630 tysięcy zł. Rok wcześniej zamek uratowała interwencja Aleksandry Jakubowskiej, wówczas wiceministra kultury, która zdobyła dla muzeum 530 tysięcy. Po każdym takim wyszarpaniu dodatkowych pieniędzy sytuacja uspokajała się... do następnego kryzysu.

Samorząd województwa nie miałby nic przeciwko przejęciu muzeów w Brzegu i w Nysie, ale pod warunkiem, że państwo dałoby na nie pieniądze. Marszałek województwa wystąpił o to do ministerstwa jesienią ubiegłego roku, lecz odpowiedź była odmowna.

- Bez zabezpieczenia finansowego nie możemy tego zrobić, bo to oznaczałoby dzielenie nędzy - przekonuje wicemarszałek Ewa Rurynkiewicz. - Cały nasz budżet to 100 mln zł, a przecież mamy na utrzymaniu teatr, filharmonię, Muzeum Śląska Opolskiego...

Wszyscy są zgodni, że decyzja ustrojowa, oddająca muzea - stanowiące dziedzictwo narodowej kultury - powiatom, była błędna. I tak naprawdę najlepszym rozwiązaniem byłoby przywrócenie ich finansowania bezpośrednio z budżetu państwa. Na to jednak trzeba zmiany ustawy.

- Takie próby już podejmowano - mówi senator Nicieja. - Bliska sukcesu była minister Jakubowska, ale po zmianach w resorcie kultury projektem przestano się zajmować. Obecnie ustawa jest w lesie, nie wchodzi nawet na prace sejmowych podkomisji. W Senacie forsujemy tę drugą koncepcję - żeby takie muzea jak w Brzegu, Nysie czy Łańcucie przejęły urzędy marszałkowskie.

Zdaniem wicemarszałka województwa należy jednak dążyć do rewizji ustawy.

- Z taką inicjatywą mogą wystąpić posłowie, starostwa powiatowe, marszałek województwa, nawet sami obywatele - uważa Ewa Rurynkiewicz. Na razie starosta brzeski zainteresował sprawą wojewodę i zamierza wystąpić do Ministerstwa Kultury o pieniądze dla zamku na ten rok. Pani marszałek pojechała do Warszawy, aby dowiedzieć, co należy zrobić, by uzyskać dostać dotację celową z ministerstwa. Jej zdaniem brzeski zamek ma na to duże szanse.

Iwona Kłopocka

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)