Clooney wzywa do monitorowania sytuacji w Sudanie
W stolicy Sudanu - Dżabie znany amerykański gwiazdor Goerge Clooney zorganizował konferencję prasową, by zwrócić uwagę mediów na ryzyko stoczenia się kraju w wojnę domową podczas głosowania nad ewentualnym oderwaniem południa Sudanu od północy.
Historyczne referendum, które przeprowadzone będzie na południu Sudanu może doprowadzić do powstania najmłodszego państwa świata. W głosowaniu, które ma trwać do 15 stycznia, prawie 4 mln zarejestrowanych wyborców głównie z chrześcijańskiego i animistycznego południa Sudanu zdecyduje, czy chce oderwać się od muzułmańskiej północy.
Clooney powiedział w sobotę dziennikarzom, że stara się wykorzystać swą sławę i status gwiazdora, by przyciągnąć uwagę polityków i mediów do zagrożeń, jakie wiążą się z aspiracjami sudańskiego południa. Zdaniem słynnego aktora, który od lat działa na rzecz zagwarantowania pokoju temu targanemu wojnami i aktami terroru afrykańskiemu krajowi, ryzyko, że na granicy skonfliktowanych regionów mogą lada moment wybuchnąć kolejne konflikty jest ogromne.
- Moim zadaniem jest starać się, aby uwaga mediów była na tym stale skoncentrowana - powiedział Clooney w rozmowie z Associated Press, odnosząc się do sytuacji w Sudanie; wcześniej Clooney spotkał sie dwukrotnie z prezydentem USA Barackiem Obamą, by zwrócić jego uwagę na napięcia w tym kraju. Jego wysiłki sprawiły też, że na głosowaniu w Sudanie skupiła się uwaga dziennikarzy z sieci telewizyjnych NBC i CNN oraz tygodnika Newsweek - podał portal Yahoo News.
Od 2005 r. zamieszkany przez ok. 8,5 mln ludzi południowy Sudan ze stolicą w Dżubie ma autonomię polityczną, a jego prezydentem jest pełniący jednocześnie urząd wiceprezydenta Sudanu 60-letni Salva Kiir Mayardit. Od dawna popiera on oderwanie się południa od północy.
Pierwsze wojna domowa między południem a północą wybuchła pod koniec 1955 r., rok przed ogłoszeniem niepodległości Sudanu, i trwała do 1972 r. W związku z wprowadzeniem w całym kraju prawa muzułmańskiego, rebelianci z południa w 1983 r. ponownie chwycili za broń. Trwającą ponad dwadzieścia lat wojnę domową, w której zginęło ponad 1,5 mln ludzi, zakończyły międzysudańskie rozmowy pokojowe, które odbyły się w 2005 r. w Nairobi, w Kenii. Podpisane przez rząd Sudanu i Ruch Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM) porozumienie zakładało przeprowadzenie w 2011 r. referendum dotyczącego przyszłości południa kraju.
Nad przebiegiem referendum czuwać będzie m.in. ponad 100 obserwatorów i ekspertów z UE, a także drugie tyle z Centrum Cartera. Będzie wśród nich b. prezydent USA Jimmy Carter, b. sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, a także Clooney oraz senator John Kerry. Swoich obserwatorów wyślą także inwestujące w sudański sektor naftowy Chiny.
Początek głosowania o godz. 6 czasu polskiego.
Oficjalne ogłoszenie wyników nastąpi w pierwszej połowie lutego w Chartumie, stolicy Sudanu.