Clinton i Obama walczą o wirtualnych przyjaciół
Kampania wyborcza w USA na dobre toczy się w sieci. Doszło do tego, że Hillary Clinton i Barack Obama walczą o nominację Demokratów na łamach… serwisu Facebook. Facebook, jeden z najpopularniejszych na świecie serwisów społecznościowych to rodzaj bardziej rozbudowanej Naszej Klasy. W ten sposób kandydaci chcą dotrzeć do młodych Amerykanów.
18.04.2008 | aktual.: 10.01.2011 17:06
Pozyskanie młodych wyborców było dotychczas dla amerykańskich polityków celem niemal nieosiągalnym. Młodzi Amerykanie dotknięci polityczną apatią byli poza ich zasięgiem. Eksperci od kampanii zdecydowali się więc na nową taktykę i sięgnęli po narzędzie, które ma im pomóc zagospodarować ten olbrzymi potencjalny elektorat.
Facebook przeznaczony jest przede wszystkim dla uczniów szkół średnich i studentów. Ma ponad 55 milionów zarejestrowanych użytkowników. W ramach serwisu użytkownicy mogą odszukiwać i kontynuować szkolne znajomości oraz dzielić się wiadomościami i zdjęciami. Teraz Facebook stał się również platformą politycznej debaty, w której użytkownicy mogą brać czynny udział.
Jako pierwszy swój profil na Facebook założył Mitt Romney, który wycofał się już z wyścigu o nominację Republikanów. Obecnie wszyscy liczący się kandydaci mają wsparcie na Facebook, bo jak podkreślają specjaliści, obecność w serwisach społecznościowych stała się dla nich koniecznością. Statystyki pokazują jednak, że najlepiej potencjał sieci potrafią wykorzystać Demokraci, a przede wszystkim Barack Obama.
W chwili powstawania tekstu, Obama z 772 tysiącami przyjaciół na Facebook, zdecydowanie góruje nad Hillary Clinton i Johnem McCainem, którzy mogą pochwalić się poparciem odpowiednio – 146 tysięcy i 112 tysięcy przyjaciół. W komunikacji z młodymi wyborcami, kandydaci na prezydenta wykorzystują też takie strony jak MySpace, Bebo czy Flickr. Również w tych serwisach widać zdecydowaną przewagę Baracka Obamy. W MySpace ma 349 tysięcy przyjaciół, podczas gdy Clinton tylko 195 tysięcy.
Ludzka twarz kandydata
Prowadzenie kampanii w Internecie przynosi kandydatom ewidentne korzyści, ale także wymaga pewnych poświęceń. Przede wszystkim muszą wykazać się większą otwartością, uchylić rąbek tajemnicy na temat swojej prywatności. O czym piszą w swoich profilach? O Hillary Clinton możemy dowiedzieć się między innymi, że zasłuchuje się w muzyce Arethy Franklin, Rolling Stonesów i U2, a jako dziewczynka wyobrażała sobie, że jest Dorotką z „Czarodzieja z Oz”. Wiemy jaką ostatnio czytała książkę oraz że w telewizji najbardziej lubi oglądać "Idola". „Uwielbiam Meryl Streep i Roberta Redforda!” – pisze o swoich upodobaniach filmowych była Pierwsza Dama. Przyznaje się też do znajomości wszystkich dialogów z „Casablanki”.
Okazuje się, że nieśmiertelna „Casablanka” to także ulubiony film Baracka Obamy. Inne ulubione pozycje filmowe Obamy są już jednak mniej romantyczne – to „Ojciec Chrzestny 1 i 2” czy „Lot nad kukułczym gniazdem”. W telewizji Obama wybiera programy sportowe, bo uwielbia koszykówkę. Jeśli chodzi o muzykę, jego zainteresowania są bardzo wszechstronne - od J.S. Bacha przez Johna Coltrana aż po The Fugees. Podobnie z literaturą - jako ulubione pozycje Obama wymienia: "Pieśń Salomonową" Toni Morrison - sagę ubogiej rodziny murzyńskiej, Biblię, tragedie Szekspira, „Moby Dicka” czy dzieła zebrane Abrahama Lincolna.
Warto wspomnieć, że to nie pierwszy raz, kiedy politycy próbują wykorzystać popularne media, by dotrzeć ze swoim przekazem do młodzieży. W 1992 roku gubernator Arkansas, późniejszy prezydent Bill Clinton, wystąpił w MTV i przez godzinę odpowiadał na pytania młodych ludzi. Czy Facebook spełni pokładane w nim nadzieje? Czas pokaże czy popularność w sieci i wirtualne poparcie przyjaciół przełoży się na konkretne głosy.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska