Cindy Sheehan będzie demonstrować w całym kraju
Cindy Sheehan, matka żołnierza poległego w Iraku, która demonstruje przeciw wojnie w pobliżu rancho prezydenta George'a W. Busha w Crawford w Teksasie, będzie prowadzić swój protest w całych Stanach Zjednoczonych.
Pani Sheehan zapowiedziała, że pozostanie w Crawford do końca sierpnia, a we wrześniu wyruszy ze swoją grupą demonstrantów autobusem w podróż po kraju.
Objazd pod antywojennymi hasłami ma się zakończyć 24 września w Waszyngtonie, gdzie Sheehan rozpocznie całodobowe czuwanie pod Białym Domem, domagając się spotkania z prezydentem Bushem - podobnie jak w Teksasie.
Bush, który kiedyś spotkał się już z Sheehan, ale w grupie innych rodzin poległych, odmawia ponownej z nią rozmowy. Sheehan oskarżyła go o okłamanie Amerykanów, kiedy tłumaczył przyczyny wojny i wzywa go do natychmiastowego wycofania wojsk z Iraku.
Prezydent odpowiedział, że natychmiastowa ewakuacja wojsk byłaby na rękę terrorystom i innym wrogom USA i przyczyniłaby się do osłabienia bezpieczeństwa Ameryki.
Tymczasem grupa demonstrantów w Crawford rośnie liczebnie. Koczują oni w namiotach na terenie prywatnej posiadłości jednego z miejscowych farmerów; mają tam nawet przenośne toalety i bufet.
W pobliżu demonstrują również zwolennicy Busha. Podkreślają oni, że pani Sheehan nie przemawia w imieniu wielu innych rodzin poległych. Sheehan związała się z radykalnymi pacyfistami, którzy kwestionują nawet sens wojny w Afganistanie.
Według sondaży, nieznaczna większość Amerykanów (53% w sondażu agencji AP i ośrodka Ipsos) uważa dziś, że inwazja Iraku była błędem.
Mniej więcej taki sam odsetek krytykował wojskową interwencję USA w Wietnamie w 1968 r., po tzw. ofensywie Tet, która przeważyła szalę opinii w USA na niekorzyść wojny.
Już tylko 37% społeczeństwa popiera sposób prowadzenia przez Busha wojny w Iraku, przy czym za prezydentem stoi trzy czwarte Republikanów i zaledwie 15% Demokratów.
Jednocześnie jednak wciąż większość Amerykanów (60%) jest zdania, że wojska amerykańskie powinny pozostać w Iraku do czasu ustabilizowania sytuacji w tym kraju.
Tomasz Zalewski