Cimoszewicz vs. Tusk w Polsacie
Donald Tusk i Włodzimierz Cimoszewicz wystąpią w programie "Co z tą Polską?" Tomasza Lisa. Początek debaty o 22.20 w Polsacie. "To nie będzie słodkie rendez-vous" - ocenia Tusk. "Chcę poważnej dyskusji" - mówi Cimoszewicz.
08.09.2005 | aktual.: 08.09.2005 14:56
Donald Tusk i Włodzimierz Cimoszewicz to obok Lecha Kaczyńskiego najpoważniejsi kandydaci do urzędu Prezydenta RP.
Przyjąłem zaproszenie dlatego, że wszystko, co poprzedza wybory, dyskusja, która toczy się przed wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi, jak widać dotyczy wszystkiego, tylko nie kwestii programowych, poważnych propozycji, czy wizji przyszłości Polski - powiedział Cimoszewicz, pytany czego spodziewa się po udziale w tej debacie. Wyraził nadzieję, że program okaże się pierwszą okazją, by "poważni politycy porozmawiali o sprawach merytorycznych, a nie wyłącznie o sensacjach i skandalach". Być może uda się w ten sposób utworzyć nowy tor w kampanii wyborczej - ocenił.
Cimoszewicz pytany, jakie główne myśli będzie chciał przekazać podczas spotkania, odparł, że trzeba respektować uprawnienia dziennikarza prowadzącego program. Podkreślił, że w dyskusji między kandydatami w wyborach prezydenckich musi być miejsce na sprawy wewnątrzkrajowe, problem kondycji państwa, kwestie społeczne i sprawy zagraniczne.
Jak dodał, Polska stoi wobec ogromnej szansy związanej z członkostwem w UE. Trzeba to dostrzec i trzeba umieć z tego skorzystać. Nie należy tracić energii na kłótnie w sprawach trzeciorzędnych - uważa.
Pytany, czy nie obawia się że program zostanie zdominowany przez tematy związane z jego oświadczeniami majątkowymi czy działaniami służb specjalnych odparł: Przyjąłem zapewnienia redaktora Tomasza Lisa, że jego intencją jest zrobienie programu poważnego, o sprawach poważnych.
Przyznał jednak, że "jest rzeczą poważną" to, iż "niestety po raz kolejny w nasze demokratyczne procedury ingerują ludzie powiązani dziś czy w przeszłości ze służbami specjalnymi". Tego nie można uznać za jakieś marginalia i sensacyjki Bo jak widać robią to aktywnie i często efektywnie. I to już urasta do rangi problemu państwowego - zaznaczył Cimoszewicz.
Również Tusk ma nadzieję, że będzie to poważna rozmowa. Dla mnie jest ważne, by mój rozmówca potrafił mówić, co chce zrobić jako kandydat na prezydenta pozytywnego. W interesie kampanii jest zaniechanie emocji i elementów agresywnych. Mam nadzieję, że to będzie debata merytoryczna - powiedział lider PO.
Dodał, że na możliwość debaty z Cimoszewiczem czeka już "piąty tydzień". I cieszę się, że (Cimoszewicz) zmienił zdanie. Ta debata należy się Polakom, to nasz obowiązek, a nieprzyjemność - oświadczył szef Platformy. Pytany, czy nie boi się, że może źle wypaść i stracić prowadzenie w sondażach, Tusk odparł: Dlaczego mam źle wypaść? To nie konkurs piękności. Jeśli będziemy uczciwie mówili, o co nam chodzi w Polsce, to ludzi będą oceniali to, co mówimy, a nie nasze uśmiechy i kolor koszuli.
Zapewnił też, że nie ma "asa w rękawie". Ten, kto ma asa w rękawie, zakłada, że będzie grał nieczysto. Ja nie mam natury karciarza - powiedział Tusk.
Gdyby wybory prezydenckie odbyły się na początku września, Donald Tusk otrzymałby 28% głosów poparcia, Lech Kaczyński 24%, a Włodzimierz Cimoszewicz 15% - wynika z najnowszego sondażu Polskiej Grupy Badawczej (PGB), opublikowanego w czwartek.
W sondzie Wirtualnej Polski "Kogo osobiście chciałbyś poznać najbardziej?" Donald Tusk zajmuje pierwsze miejsce (23%), a Włodzimierz Cimoszewicz drugie (22%).