Ciężki stan rannych w wybuchu w więzieniu w Grudziądzu
Stan osób rannych w piątkowym wybuchu na terenie więzienia w Grudziądzu (woj. kujawsko-pomorskie) wciąż jest bardzo poważny. W budynku eksplodował ładunek wniesiony przez męża pracowniczki więzienia.
Jak poinformowali lekarze grudziądzkiego szpitala, w najcięższym stanie jest pracowniczka więzienia Halina G. Wskutek eksplozji straciła rękę i nogę, a do szpitala trafiła w stanie krytycznym i cały czas jest utrzymywana w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii.
Sprawca wybuchu, 51-letni Sławomir G. jest przez całą dobę strzeżony przez policjantów na oddziale ortopedycznym i na ich polecenie informacje o stanie zdrowia mężczyzny są utajnione. Lekarze nie podjęli jeszcze decyzji o ewentualnej amputacji nogi Sławomira G., w której utkwiło wiele odłamków bomby.
Przez tydzień pozostanie prawdopodobnie w szpitalu trzeci ranny - mężczyzna, który przypadkowo znajdował się w pobliżu wybuchu i został trafiony odłamkami. Towarzysząca mu 12-letnia córka weszła w chwili wybuchu do toalety i uniknęła obrażeń; do domu wypisano ją po 24-godzinnej, profilaktycznej obserwacji.
Do eksplozji doszło w piątek, na terenie portierni Zakładu Karnego nr 2 w Grudziądzu. Sławomir G. czekał przed budynkiem na swą żonę, z którą był skonfliktowany od dłuższego czasu.
Gdy Halina G. zobaczyła męża, uciekła do budynku. Mężczyzna dogonił ją wewnątrz i doszło do szarpaniny, podczas której wybuchł przyniesiony przez Sławomira G. pakunek.
Policjanci przeszukali już mieszkanie i inne miejsca częstego pobytu sprawcy wybuchu, ale nie natrafili dotąd na żadne ślady materiałów wybuchowych.