Cień Saddama
Patrzyli na "bombę", kopali ją, wymyli wokół niej podłogę - nikt jednak nie pomyślał, że ta paczka może stanowić zagrożenie. Dopiero po 20 minutach podrzuconym przez nas w głównym holu katowickiego dworca kolejowego pakunkiem zainteresowała się pierwsza osoba. Nie był to czujny policjant czy sokista, ale kieszonkowiec, który zwęszył łup. Setki ludzi przechodziły obok paczki (było wczesne popołudnie, na dworcu tłumy) i nikt nie zwrócił na nią uwagi. Po 40 minutach wydawało się, że nasza prowokacja dobiegnie końca - sprzątaczka postanowiła w tym miejscu zrobić porządek. Ale nie - umyła tylko ścianę, starła podłogę i zostawiła paczkę w spokoju. Podejrzane tekturowe pudełko w reklamówce przeleżało na dworcu godzinę.
18.06.2003 10:52
Z "bombą" idziemy zatem do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego przy Jagiellońskiej. Podejdziemy pod okno i zostawimy ją na parapecie - taki mamy plan. Ale tym razem specjalne procedury, które wprowadzono po tym, jak Saddam Husajn zagroził Polsce, zadziałały. - Dokumenty proszę - usłyszeliśmy od ochroniarza przy wejściu do gmachu. Nasza "bomba" nie weszła z nami do urzędu.
Nie weszła, bo po tym, jak w ukazującej się w Londynie arabskiej gazecie pojawiły się groźby pod adresem Polski, wprowadzono w naszym kraju specjalne procedury bezpieczeństwa. Właśnie wczoraj - 17 czerwca minął termin, po którym kraje wspierające amerykańską operację w Iraku mogą spodziewać się ataków. Minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik oraz szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec przyznali, że wzrasta prawdopodobieństwo ataku w Europie. Właśnie dlatego najważniejsze służby w kraju są w "stanie szczególnym". Co to znaczy? - Przeprowadzamy bardziej wnikliwe kontrole na przejściach, z większą dociekliwością pytamy o cel podróży. Stale wymieniamy się informacjami z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego - mówi kpt. Grzegorz Klejnowski, rzecznik komendanta Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.
Kom. Grzegorz Olejniczak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, mówi enigmatycznie: - Po nowych groźbach do naszej jednostki spłynęły specjalne wytyczne. Obligują nas one do określonych, wzmożonych działań. O wymianie wszelkich informacji z ABW mówił nam też wczoraj Bogdan Kosowski, szef Wydziału Zarządzania Kryzysowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. - W obiektach ważnych dla bezpieczeństwa państwa wzmocniono ochronę. Te ważne obiekty to m.in. ujęcia wody, elektrownie, kluczowe instytucje. Pod specjalnym nadzorem powinny też być wszystkie miejsca, gdzie gromadzi się duża liczba ludzi. Na Jasnej Górze - najważniejszym w województwie obiekcie kultu religijnego - nikt wczoraj nie widział jednak wzmocnionych patroli.
- Modlimy się do Matki Jasnogórskiej "Pod Twoją obronę" - skomentował obawy o. Stanisław Tomoń, rzecznik prasowy Jasnej Góry. Natomiast na lotnisku w Pyrzowicach Straż Graniczna apeluje do podróżnych, by nie wozili w walizkach ostrych przedmiotów - pilników, noży, nożyczek. - To tylko wydłuża odprawę, bo za każdym razem taka walizka będzie musiała zostać otwarta i skontrolowana - zauważa kpt. Grzegorz Klejnowski. Ale katowicki dworzec - największy taki obiekt w województwie, przez który, każdego dnia przechodzą tysiące osób - nie jest chroniony w żaden szczególny sposób. - Każdego dnia prowadzimy wojnę ze światem przestępczym, więc mobilizacja do walki z terroryzmem jest dla nas kwestią minut - zapewnia tymczasem kom. Olejniczak.
Marek Twaróg