Ciemne chmury nad Michałem Wiśniewskim. Jest pozew do sądu

Polska Fundacja Narodowa (PFN) złożyła pozew przeciwko fundacji założonej przez lidera zespołu Ich Troje, Michała Wiśniewskiego. Domaga się zwrotu 100 tysięcy złotych dotacji. - Kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera - komentuje pełnomocnik piosenkarza.

Michał Wiśniewski
Michał Wiśniewski
Źródło zdjęć: © AKPA
oprac. PC

Na początku roku założona przez Michała Wiśniewskiego MojaFundacja.pl podpisała z PFN umowę na organizację koncertu zespołu Ich Troje, opiewającą na 100 tysięcy złotych. Wydarzenie, zaplanowane w ramach projektu "PFN #PolishCulture" pod nazwą "Promocja polskiej kultury i twórczości w Wilnie", miało się odbyć 19 października tego roku w Domu Kultury Polskiej w Wilnie.

Tyle że, jak przekazała PFN w oficjalnym piśmie do Polskiej Agencji Prasowej, na początku sierpnia fundacja Wiśniewskiego poinformowała o zmianie terminu koncertu na 24 sierpnia oraz przeniesieniu imprezy na zamek w Miednikach Królewskich.

PFN stanowczo sprzeciwiła się tym zmianom. Podkreśliła, że dotacja była przeznaczona na koncert "w zupełnie innym miejscu, czasie i o innym charakterze". Dodatkowo, istotnym argumentem dla PFN było pominięcie informacji o finansowaniu wydarzenia przez PFN w materiałach promujących koncert Ich Troje w Miednikach, do czego zespół był zobowiązany umową.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polska Fundacja Narodowa zaznaczyła, że zmiana takich istotnych elementów umowy wymaga podpisania aneksu przez obie strony, a nie jednostronnego oświadczenia. W związku z tym PFN wysłała 9 sierpnia list polecony do MojaFundacja.pl, odwołując darowiznę. Ponieważ list nie został odebrany, PFN skontaktowała się z fundacją Michała Wiśniewskiego ponownie, tym razem drogą elektroniczną, 21 sierpnia.

Ponieważ dotacja nie została zwrócona, PFN skierowała sprawę do sądu.

Wiśniewski reaguje na pozew

O złożeniu pozwu 23 października Michał Wiśniewski dowiedział się od PAP. Wokalista odmówił komentarza w tej sprawie i odesłał do swojego adwokata, Antoniego Kani-Sieniawskiego.

- Kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera - skomentował mecenas Kania-Sieniawski.

W ocenie pełnomocnika Wiśniewskiego, zorganizowanie koncertu w Polskim Domu w Wilnie było niemożliwe, ponieważ termin październikowy był już zarezerwowany. W związku z tym zespół zaproponował nowe miejsce i termin. Propozycja została przesłana mailowo, co - jak powiedział adwokat - "spotkało się z milczącą aprobatą". Kania-Sieniawski zapewnił również, że podczas koncertu w Miednikach Królewskich promowano Polską Fundację Narodową.

Adwokat podkreślił, że MojaFundacja.pl odpowiadała na wszystkie wiadomości od PFN. Jego zdaniem, nie ma podstaw do zwrotu darowizny, ponieważ zespół spełnił warunki umowy: koncert odbył się na Litwie i promował PFN.

- Chyba że idea tego przedsięwzięcia sprowadzała się do zorganizowania imprezy w konkretnym miejscu i w październiku, chociażby dla wąskiego grona. Tymczasem, ponieważ koncert na zamku był w plenerze, mogła go zobaczyć większa publiczność - stwierdził w rozmowie z PAP.

Zdaniem adwokata, ewentualny zwrot darowizny będzie oznaczać straty dla MojejFundacji.pl, ponieważ fundacja poniosła już koszty organizacji i promocji wydarzenia.

Czytaj także:

Źródło artykułu:PAP
sądmichał wiśniewskipozew
Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (124)