Ciekawostki związane z narodzinami następcy tronu w Wielkiej Brytanii - dziecka Kate i Williama
Narodziny pretendenta do brytyjskiego tronu to akt państwowy, z którym wiąże się ceremoniał i zwyczaje. Specjalista ds. ceremoniału dr Janusz Sibora zdradza, kto mógł w związku z tym liczyć na awans, dlaczego szefa MSW nie ma już przy porodzie oraz co dziecko księcia Williama i księżnej Kate dostanie w prezencie od królowej Elżbiety II.
13.07.2013 | aktual.: 23.07.2013 13:36
Brytyjczycy czekają na pierwsze dziecko księcia Williama i księżnej Kate. Lekarze określili termin rozwiązania na sobotę 13 lipca. Dziecko, bez względu na płeć, będzie trzecie w sukcesji do tronu.
- Najdziwniejszym, ale urokliwym zwyczajem związanym z narodzinami władcy był awans do stopnia majora dla dowódcy warty pełniącej służbę przed pałacem Buckingham w momencie, gdy rodził się następca tronu - mówi historyk.
Na tym tle doszło nawet do sporu między wartownikami, gdy 1848 r. Wiktoria Hanowerska urodziła potomka o 10.48, a zmiana warty miała być o 10.45. Doszło jednak do opóźnienia, co doprowadziło do konfliktu między żołnierzami, który rozstrzygać musieli ich przełożeni. Ostatecznie majorem został ten, który schodził ze służby.
Inną ciekawostką związaną z narodzinami przyszłego monarchy było "asystowanie" przy porodzie ministra spraw wewnętrznych. - Gdy rozpoczynał się poród do pałacu musiał przybyć minister i przez cały czas w pokoju obok oczekiwał jako świadek na rozwiązanie - opowiada Sibora. Chodziło o zabezpieczenie przed ewentualną podmianą noworodka.
Zwyczaj trwał od 1688 r. i jeszcze, gdy rodziła się obecna brytyjska monarchini obowiązywał. Ostatni raz minister przybył asystować w 1930 r., a zrezygnowano z niego dopiero w 1948 r., gdy rodził się książę Karol. - Przez pół roku trwała w tej sprawie korespondencja między dworem a MSW. Nawet para królewska była w tej sprawie podzielona, a od zwyczaju odstąpiono ostatecznie przez przypadek - powiedział Sibora.
Stało się to po tym, gdy goszczący w Wielkiej Brytanii gubernator Kanady również wyraził zainteresowanie przysłaniem przedstawiciela swojego kraju do "asystowania" przy porodzie i zaczęto się obawiać, że podobnie uczynią inni reprezentanci dominium.
Na przestrzeni lat zmieniały się również komunikaty o narodzinach dziecka. Oficjalnie musi się on ukazać w nadzwyczajnym numerze "The London Gazzete", czyli odpowiedniku naszego "Monitora Polskiego".
Sibora podkreśla, że jeszcze w latach 40. dziecko nazywano w komunikacie księciem infantem (infant prince), natomiast gdy rodził się książę William w 1982 r. użyto po raz pierwszy określenia child (dziecko) bez wskazywania na płeć. - Moim zdaniem odstąpienie od tytułu była to reakcja na trendy demokratyzacyjne lat 80. - uważa ekspert i zastanawia się jak będzie to tym razem, zwłaszcza w kontekście sformalizowania przez królową reguł dworskich.
Z komunikatu świat nie pozna jednak imienia dziecka, bo o tym, zgodnie z procedurą od rodziców dowie się najpierw królowa. Co więcej musi ona wyrazić zgodę na imię, które wybiorą Kate i William. Warunek jest jeden - musi być ono chrześcijańskie.
Już po narodzinach królowa przekazuje prezent dziecku. W tym przypadku - jak podkreśla Sibora - nie będzie to zwyczajowa grzechotka, a bujany konik, którym jako dziecko bawiła się Elżbieta. Jego zdaniem nie będziemy jednak świadkami odwiedzin monarchini - ze względu na jej nienajlepszy stan zdrowia - u matki dziecka w szpitalu.
Po narodzinach dziecka rząd Wielkiej Brytanii wydaje oficjalny komunikat, w którym wyraża zadowolenie z narodzin potomka rodu królewskiego. Gratulacje składają też ambasadorowie akredytowani w Wielkiej Brytanii, a także rody koronowane.