Ciągnął dzieci na lince za samochodem. Zmarła jego córka. Teraz usłyszał zarzuty

Prokuratura postawiła zarzuty mężczyźnie, który zorganizował kulig pod Elblągiem. Zmarła wtedy jego 15-letnia córka. Nieodpowiedzialnemu ojcu grozi nawet osiem lat więzienia.

Ciągnął dzieci na lince za samochodem. Zmarła jego córka
Ciągnął dzieci na lince za samochodem. Zmarła jego córka
Źródło zdjęć: © Policja

Do tragicznego wypadku doszło w styczniu 2021 r. w miejscowości w Adamowo na terenie gminy Elbląg. 40-letni kierowca renault trafic ciągnął na lince za samochodem trzy worki foliowe, a na nich sześć osób.

Na jednym z zakrętów dwie nastolatki wypadły z drogi i uderzyły w drzewo. Jedna z nich doznała ciężkich obrażeń głowy i zmarła w szpitalu. Druga zaś miała złamaną rękę i stłuczenia głowy.

Zobacz także: PGZ: Wojskowe Centralne Biuro Konstrukcyjno-Technologiczne

Zarzuty dla ojca

Prokuratora rejonowa w Elblągu, prowadząca postępowanie w sprawie wypadku, zleciła opinię biegłym. - Otrzymała ją teraz - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Elblągu Sławomir Karmowski.

Na tej podstawie 22 lipca Adam K. - ojciec zmarłej 15-latki i organizator kuligu - usłyszał zarzuty dotyczące spowodowania ciężkiego wypadku komunikacyjnego, w którym dwie osoby zostały poszkodowane. - Mężczyzna przyznał się do winy - poinformował prok. Sławomir Karmowski.

Za ten czyn grozi mu teraz do ośmiu lat więzienia Adam K. w czasie wypadku był trzeźwy.

Nieodpowiedzialne zachowanie

Policja podkreśla, że przepisy ruchu drogowego kategorycznie zabraniają ciągnięcia za pojazdem osoby na nartach, sankach, wrotkach lub innych przedmiotach. Organizacja takiego kuligu jest wykroczeniem, za które kierowca może zostać ukarany 500-złotowym mandatem i punktami karnymi przez policjanta lub jeszcze wyższą grzywną przez sąd.

Mundurowi wskazują, że to wcale nie grzywna może okazać się największą karą. - Taka lekkomyślna zabawa może skończyć się poważnymi obrażeniami, a nawet śmiercią uczestników kuligu, który wymknie się spod kontroli. A żeby tak się stało naprawdę nie trzeba wiele. Wystarczy chwila nieuwagi, ciut za duża prędkość i jakaś nierówność, kamień lub konar drzewa ukryty pod śniegiem, żeby doszło do tragedii, której można było uniknąć - zaznaczył Jakub Sawicki z elbląskiej policji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)