ŚwiatCiągle iskrzy na linii Bruksela - Paryż

Ciągle iskrzy na linii Bruksela - Paryż

Po wojnie na argumenty, teraz konflikt między francuskim prezydentem Nicolasem Sarkozym, a unijną komisarz odpowiedzialną za sprawiedliwość i prawa podstawowe Viviane Reding wydaje się już personalny.

22.09.2010 05:04

Od ubiegłego tygodnia to jeden z głównych tematów poruszanych w Brukseli. Moment kulminacyjny sporu przypadł na niedawny, unijny szczyt. - Nigdy więcej nie przylecę do Brukseli jeśli ona mnie nie przeprosi - tak miał powiedzieć na ubiegłotygodniowym szczycie francuski prezydent. Nicolas Sarkozy uznał, że wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej poszła za daleko krytykując Paryż za deportacje Romów. Szczególnie poczuł się urażony, gdy Viviane Reding, porównując to co dzieje się teraz we Francji, nawiązała do II wojny światowej. Od tego czasu nie ma dnia, by unijna komisarz nie odpowiadała na pytania o burzę jaką wywołała. Za każdym broni twardego stanowiska. Także wczoraj mówiła o sporze, ironizując na konferencji prasowej o równości płci.

- Jeśli mężczyzna w polityce wali pięścią w stół, to wszyscy wtedy mówią, że to takie męskie, bo samiec się broni. Ale kiedy kobieta wali pięścią w stół, to wtedy wszyscy mówią, że jest histeryczką - mówiła. Choć jednocześnie unijna komisarz wyraziła żal, że jej słowa o II wojnie światowej zostały źle zinterpretowane i zapewniała, że nie nawiązywała do praktyk z czasów Holokaustu. Poinformowała też, że w ciągu kilku dni powinien być gotowy wniosek o wszczęcie procedury przeciwko Francji w związku z deportacjami Romów i łamaniem unijnego prawa.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)