Ci, którzy śledzą zamachy w mediach cierpią na zaburzenia lękowe
Nie tylko ci, którzy zostali poszkodowani w
zamachu terrorystycznym lub byli jego bezpośrednimi świadkami
cierpią na zaburzenia lękowe i zespół stresu pourazowego, ale
także ci, którzy śledzili relacje z zamachów w mediach -
podkreślali uczestnicy konferencji "Społeczno-
psychologiczne aspekty terroryzmu".
Konferencję zorganizowało w Warszawie Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas oraz Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk.
Dr Bartosz Bolechów z Uniwersytetu Wrocławskiego wyróżnił trzy kategorie ofiar zamachów terrorystycznych: ofiary bezpośrednie - zabici, ranni i świadkowie, ofiary wtórne - rodziny, bliscy, oraz ci, którzy zajmowali się ofiarami bezpośrednio po zamachu oraz ofiary pośrednie - opinia publiczna, do której docierają informacje o zamachu.
Osoby bezpośrednio uczestniczące w zamachu - jak podkreślił Bolechów - stają się ofiarami także ze względu na swoje traumatyczne przeżycia (które trwają niekiedy wiele lat). W przypadku rodzin ofiar często następuje przeniesienie mechanizmów stresowych i lękowych. Bolechów zaznaczył, że pewne syndromy zaburzeń lękowych i psychologicznych zanotowano także u osób, które śledzą zamach i jego skutki za pośrednictwem mediów.
Z badań, na które powołał się dr Bolechów wynika, że 1-2 miesiące po zamachu na World Trade Center w Nowym Jorku (11 września 2001) aż 20% osób, które mieszkały w pobliżu miejsca zamachu cierpiało na zespół stresu pourazowego (PTSD); natomiast wśród osób, które mieszkały w dalszej odległości wskaźnik ten wynosił 7%
W przypadku zespołu stresu pourazowego mogą występować m.in. takie symptomy jak: odtwarzanie traumatycznego przeżycia - czyli w tym przypadku zamachu (częste myśli, wspomnienia, obrazy dotyczące zdarzenia), unikanie sytuacji, miejsc, ludzi, itp., które kojarzą się z tym wydarzeniem, objawy psychofizjologicznego pobudzenia (np. problemy ze snem, rozdrażnienie, wybuchy gniewu, trudności z koncentracją).
Oznacza to, że reakcja wobec czegoś, co dotyczy nas bezpośrednio, jest znacznie silniejsza niż wtedy, gdy obserwujemy to za pośrednictwem mediów - podkreślił dr Bolechów. W przypadku osób, które śledzą zamach za w mediach reakcje lękowe i stresowe są słabsze, ale również występują.
Z badań amerykańskich socjologów wynika - jak podkreślano na konferencji - że 11 września 2001 roku nastąpił gwałtowny wzrost oglądalności telewizji i jednocześnie wzrost poziomu stresu u oglądających. Oblicza się, że Amerykanin ogląda telewizję średnio nieco ponad 4 godziny dziennie, wtedy natomiast średnia ta wynosiła ponad 8 godzin dziennie - powiedział dr Bolechów. Jednocześnie 40% badanych zaobserwowało u siebie gwałtownie podwyższony poziom stresu - dodał.