Chuck Norris mieszka w Warszawie, a Putin we Wrocławiu. "Mam taki problem, że ciągle chcą mnie bić"
Freddy Mercury mieszka pod Wyszkowem. Władimir Putin jest z Wrocławia, a Jack Sparrow i papież Franciszek z Warszawy. – Gdy papież wszedł na scenę w czasie imprezy w Opatowie, ludzie uklękli i zaczęli się modlić – mówi Wirtualnej Polsce Chuck Norris, a właściwie Jacek Pieniążek, właściciel agencji sobowtórów..
W Polsce jest około stu sobowtórów. Jacek Chuckiem Norrisem jest już 15 lat. - Mam jeden problem z rozpoznawalnością. Ciągle chcą się ze mną bić. Nie raz już dostałem, bo ktoś chciał się sprawdzić. Ale bić się potrafię, więc odpieram ataki. Jak faceci na imprezach trochę wypiją, to od razu chcą się ze mną zmierzyć – mówi właściciel agencji sobowtórów D.S. Norris.
Przyznaje, że bez przebrania ludzie nie zauważają podobieństwa do prawdziwego Chucka Norrisa. - Ale wystarczy że włożę kapelusz, okulary i od razu reagują. Jak jadę samochodem, to patrzą na tablice rejestracyjne, czy to auto z Ameryki – mówi Pieniążek. I dodaje, że ludzie są w stanie uwierzyć we wszystko.
- Na jednej z imprez prowadzący powiedział ze sceny, że dziadek Chucka Norrisa nazywał się Cezary Norisowski i mieszkał w Bieszczadach. Po występie ludzie mnie zaczepiali i pytali o dziadka, gratulowali, że jestem Polakiem – mówi właściciel agencji sobowtórów.
Ogromne zainteresowanie budził Jan Paweł II. – Pojawił się na imprezie w Opatowie. Wszedł na scenę. Siedzę za kulisami i nie wiem, co się tam dzieje. Ale nagle jakaś cisza, słychać ciche zawodzenie. Patrzę, a ludzie klęczą przez papieżem i zaczynają się modlić. Byli w szoku, jak zobaczyli, że przyjechał z żoną – mówi Pieniążek. Opatowianie nie mogli uwierzyć, że to sobowtór.
Zainteresowanie spada
Ile zarabia sobowtór? Stawki są bardzo zróżnicowane. Za udział w imprezie czy festynie dostaje 100-500 zł. Czasem uda się wynegocjować większą stawkę. Wynagrodzenie zależy przede wszystkim od popularności postaci, w którą się wciela. - Ostatnio sprzedałem występ Marylin Monroe i Elvisa. Jack Sparrow też właśnie dostał zlecenie. Jakoś się to kręci, ale kilka lat temu zainteresowanie było większe – mówi Pieniążek.
Dziewięć lat temu do współpracy namówił Monikę. Tyle lat jest już Larą Croft. - Zaczęło się od tego, że moja fryzjerka zauważyła, iż jestem podobna do Angeliny Jolie. Późnej jeszcze kilka osób tak powiedziało. Zgłosiłam się więc do agencji sobowtórów. Właściciel poprosił o kilka zdjęć i zapytał, czy mogę być Larą – mówi Monika Fijałkowska.
Lara Croft z zabawkowym karabinem
Nie chciała inwestować w nowe zajęcie, dlatego strój skomponowała z tego, co akurat miała w szafie. – Jakaś koszulka na ramiączka. Do tego długi płaszcz, który dała mi mama. Na potrzeby sesji zdjęciowej zabrałam zabawkowy karabin. Chyba wyglądał realistycznie, bo ochroniarz na dworcu zainteresował się kobietą z bronią – mówi Monika.
Zlecenia dla sobowtórów to przede wszystkim lokalne imprezy, festiwale i imprezy integracyjne. Czasem trafi się angaż do teledysku czy reklamy. – Raz wynajęli mnie na urodziny jakiegoś chłopaka. Chcieli, żeby Chuck Norris dał mu prezent. Myślałem, że mam mu wręczyć jakąś grę komputerową. A okazało się, że to prawdziwy pistolet, a wynajęła mnie mafia – mówi Pieniążek. Od tamtej pory bardzo zwraca uwagę na to, dla kogo ma pracować.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl