Chronowski sam się podsłuchał
Senator Andrzej Chronowski potwierdził w
rozmowie z PAP słowa prokuratora Janusza Kaczmarka, który ujawnił
w czwartek w TVP, że "senatora Chronowskiego podsłuchał senator
Chronowski". Wprowadzenie opinii publicznej w błąd senator
tłumaczy tym, że "nie chciał nikomu psuć prowadzonego śledztwa".
24.03.2005 | aktual.: 24.03.2005 21:46
W poniedziałek TVN ujawnił zapis fragmentu rozmowy Chronowskiego (b. ministra skarbu, obecnie senatora z bloku Senat 2001) z Mirosławem Borkowskim, b. prezesem jednej ze spółek-córek PZU. Z rozmowy, do której miało dojść 1 lutego tego roku, wynika, że senator obawiał się o swe życie w związku z tym, co powiedział w styczniu w sprawie prywatyzacji PZU - że konsorcjum Eureko i BIG Banku Gdańskiego kupiło PZU za pieniądze PZU.
Od wtorku Chronowski mówił, że jest zbulwersowany tym, że "ktoś go podsłuchiwał". Jak można senatora, byłego marszałka Senatu, ministra skarbu podsłuchiwać. Czy my żyjemy w demokratycznym państwie prawa? - pytał. Zapowiadał, że będzie starał się dowiedzieć, kto go podsłuchiwał.
Tymczasem szef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Janusz Kaczmarek ujawnił w czwartek w programie "Prosto w Oczy", że senator sam zwrócił się (nie ujawnił, kiedy) do Centralnego Biura Śledczego z informacją, że będzie prowadził "bardzo ciekawe" rozmowy z ludźmi mogącymi mieć wiedzę o prywatyzacji PZU i "bardzo chętnie chciał", by to nagrać. CBŚ dostarczyło senatorowi sprzęt, ale on stwierdził, że jest niewłaściwy i że ma swój własny. Kaczmarek dodał, że Chronowski "nagrał szereg rozmów, które następnie przekazał CBŚ, a te - przekazało Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku".
Prokurator przyznał, że nagrania dokonane przez Chronowskiego (na trzech dyskietkach) to "dosyć miałki materiał" dla prokuratury. Ujawnił, że "nagrana osoba" zeznała w prokuraturze, że to, o czym mówiła w podsłuchanej rozmowie, wie tylko z mediów. Kaczmarek dodał, że Chronowski nagrał nie tylko rozmowy z Borkowskim, ale sejmowa komisja śledcza ds. prywatyzacji PZU jeszcze ich wszystkich nie dostała - ma je dostać w przyszłym tygodniu.
Też tego nie mogę zrozumieć; to świadczy o pewnej niekonsekwencji w działaniu pana senatora - tak Kaczmarek odpowiedział na pytanie Moniki Olejnik, dlaczego Chronowski skarżył się od kilku dni, że jest podsłuchiwany. Prokurator dodał, że prokuratura odpowie teraz - jak zapowiedział - "jednoznacznie" senatorowi na jego pismo, w którym skarżył się na podsłuch ministrowi sprawiedliwości.
Chronowski potwierdził w czwartek w rozmowie z PAP słowa Kaczmarka. Swoje działania nazywam "stanem wyższej konieczności" - powiedział. Miało to jego zdaniem polegać na tym, że nie chciał nikomu psuć prowadzonego śledztwa. Wszystkie informacje i tak ujawniłbym przed komisją śledczą i poprosiłbym o łagodny wymiar kary - powiedział Chronowski. Przyznał, że "minął się z prawdą", bo był zdenerwowany. Przyznaję się "bez bicia", że jeśli twierdziłem, że nie wiem, kto mnie wówczas podsłuchiwał, to było to kłamstwo - dodał.
CBŚ podało we wtorek, że przyznało Chronowskiemu ochronę. On sam mówił, że nie czuje się zagrożony. W czwartek wieczorem rzecznik CBŚ Zbigniew Matwiej powiedział, że wykonywane zadania ochronne wynikają z wniosku, jaki on sam złożył z obawy o swe życie. Matwiej nie odniósł się do słów Kaczmarka. Oświadczył jedynie, że CBŚ cały czas współpracuje z Prokuraturą Apelacyjną w Gdańsku i z osobą ochranianą.
Wcześniej premier Marek Belka mówił, że ujawniony stenogram może być "fałszywką". Gdańska prokuratura zapewniała, że prokuratura ma ten zapis zgodnie z prawem. Sprawą podsłuchu miała się zająć także sejmowa komisja ds. służb specjalnych.
Ustosunkowując się do zeznań b. szefa PZU Grzegorza Wierczerzaka przed komisją śledczą, Kaczmarek ujawnił, że zeznając w prokuraturze nie wspomniał on ani słowem o "klubie Krakowskiego Przedmieścia". Zasugerował, że "może udział mediów w jakiś sposób zadziałał na pana Wieczerzaka" (podczas jego zeznań w komisji śledczej).