Chorzy czekają na cud
Większość szpitali w naszym regionie wydała już pieniądze, które dostała na cały rok z Narodowego Funduszu Zdrowia. W wielu placówkach brakuje leków i jednorazowego sprzętu, a chorzy czekają w coraz dłuższych kolejkach na szpitalne łóżko.
22.09.2003 11:56
- Niewykluczone, że pod koniec roku zamkniemy niektóre oddziały, bo nie będzie czym operować i leczyć - zapowiada Krzysztof Grochowina, dyrektor szpitala w Tomaszowie Mazowieckim.
W szpitalu w Radomsku chory nie ma szans na dostanie się do przychodni specjalistycznej - zapisy do kardiologa, neurologa i endokrynologa przyjmowane są już na przyszły rok. Danuta Kałuzińska, dyrektorka radomszczańskiego szpitala, nie zamyka na razie chirurgii tylko dlatego, że wprowadziła twardy reżim przyjęć na ten oddział, a pracownicy placówki czasowo zrezygnowali z wniosku do komornika w sprawie wypłaty ustawowych podwyżek płac. - Nie płacę też lekarzom za dyżury - dodaje dyr. Danuta Kałuzińska.
Polowanie na łóżka odbywa się też w łódzkich szpitalach, gdzie oddziały chirurgiczne przyjmują praktycznie tylko chorych w stanach zagrożenia życia. Ograniczenie ponadlimitowych przyjęć w podlegających mu szpitalach zalecił wicemarszałek województwa Leszek Konieczny.
- Nie mamy wyjścia. Kontrakty z Funduszem były niedoszacowane i teraz musimy być tylko nastawieni na ratowanie życia, nawet za cenę pogrążania się w długach - powiedział.
Sytuacją zaniepokojone są medyczne związki zawodowe - pielęgniarki i położne już zapowiadają protesty. Zarząd Regionu Łódzkiego Okręgowego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przekształcił się w Regionalny Komitet Protestacyjny, podobnie stało się z organizacjami związkowymi w szpitalach.
(luk)