Chory, którego matka apelowała o eutanazję, ma opiekę
Do placówki Fundacji "Światło" w Toruniu został przyjęty pozostający od 24 lat w śpiączce 40-letni mężczyzna, którego matka w ostatnim czasie apelowała w mediach o prawo eutanazji. Sprawa wywołała dyskusję o "godnej śmierci".
Toruńska fundacja zajmuje się m.in.: pacjentami w śpiączce. W ostatnich czterech latach jej specjalistom udało się wybudzić 17 pacjentów. O przypadku 40-letniego Krzysztofa Jackiewicza z Warszawy i wyczerpanej opieką nad nim matce jako pierwszy przed dwoma tygodniami napisał "Dziennik", a półtora tygodnia temu sprawą zajęli się autorzy programu "Teraz My" w TVN.
Chory od 16. roku życia cierpi na groźne zapalenie mózgu, będące rzadko występującym skutkiem powikłań po przebytej odrze. Zdaniem lekarzy nie ma on szans na wyzdrowienie. Matka, Barbara Jackiewicz, mówiła dziennikarzom, że nie ma już sił opiekować się synem i boi się o jego los po swojej śmierci. W programie telewizyjnym zadeklarowała, że byłaby gotowa zrobić synowi śmiertelny zastrzyk.
Pomoc zdesperowanej kobiecie zaoferowała założycielka i szefowa fundacji "Światło" Janina Mirończuk. Zaprosiła Jackiewicz do Torunia i pokazała warunki, jakie panują w jej placówce. Jackiewicz przyjęła pomoc. Jej syn został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Warszawy do Torunia i stał się podopiecznym fundacji.
Apel Jackiewicz wywołał falę dyskusji w mediach, do której włączyli się politycy. O debatę w spawie eutanazji apelował też premier Donald Tusk.