PolskaChore szpitale - w służbie zdrowia wrze

Chore szpitale - w służbie zdrowia wrze

W służbie zdrowia wrze. W poniedziałek list adresowany do prezydenta, premiera i przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych wysłał przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel. Wezwał do ponadpartyjnej reformy ochrony zdrowia.

Chore szpitale - w służbie zdrowia wrze
Źródło zdjęć: © WP.PL

- Wskutek zaniechania reform tysiące Polaków corocznie umiera, choć mogłoby być wyleczonych - stwierdził Bukiel.

Końcówka roku zapowiada się dramatycznie dla pacjentów. Szefowie oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia dostali bowiem polecenie, by dyrektorzy szpitali bezwzględnie przestrzegali wysokości kontraktów. Za naruszenie dyscypliny budżetowej zapłacą utratą stanowiska. Bo dodatkowych środków dla służby zdrowia nie będzie.

- Wiele szpitali przestaje przyjmować chorych, bo po przekroczeniu wyznaczonych limitów NFZ nie płaci za ich leczenie. Szpitale pustoszeją, a funkcjonowanie służby zdrowia, w wielu przypadkach, ogranicza się do leczenia stanów nagłych, jak w czasie wojny lub kataklizmu - dodaje Bukiel.

Dopiero w czerwcu przyszłego roku mogą liczyć na przyjęcie do szpitala pacjenci z końca kolejki zapisani na zabieg usunięcia pęcherzyka żółciowego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Tychach. Na wszczepienie endoprotezy czekają jeszcze dłużej, bo od 2,5 do 3 lat. - Planowych pacjentów właściwie nie mamy. Tylko stany nagłe, wymagające natychmiastowej pomocy - podkreśla dr Tadeusz Wilk, wicedyrektor szpitala. - Lekarze z przychodni odsyłają do nas chorych bez skierowań i bez wcześniej wykonanych badań. A tymczasem NFZ nie chce płacić za nadwykonania.

- Wszczepienie soczewki, tomograf, kolonoskopia to lista najbardziej obleganych zabiegów oraz badań. Jeśli rząd nie zdecyduje się na podniesienie składki zdrowotnej lub nie zezwoli NFZ na wzięcie kredytu, to w 2010 roku będzie jeszcze gorzej - przewiduje Anna Knysok, wicedyrektor Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie.

Jutro minister zdrowia Ewa Kopacz ma podpisać plan finansowy NFZ na rok 2010. Zakłada on praktycznie zamrożenie środków. Na Śląsku oznacza to wynoszącą ok. 400 mln złotych dziurę finansową.

W 2010 roku o 100 milionów złotych w województwie śląskim wzrosną wydatki na refundację leków, która już pochłania 1 mld zł. O 200 mln złotych więcej dostanie natomiast podstawowa opieka medyczna, a poziom jej finansowania będzie o ok. 8% wyższy niż obecnie. Najbardziej muszą zaciskać pasa szpitale, chociaż to one potrzebują więcej pieniędzy.

W województwie śląskim wiele placówek i oddziałów przekroczyło poziom wykonywania kontraktów. W sumie o prawie 220 mln złotych! Niektóre decydują się na wystąpienie przeciwko NFZ do sądu, by domagać się zwrotu pieniędzy.

- Jeszcze latem złożyliśmy pozew o 8,5 mln zł, ale na razie w sprawie nic się nie dzieje - wyjaśnia Magdalena Sikora, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na Parkitce w Częstochowie.

W klinikach kardiochirurgicznych wyczerpały się kontrakty na operacje zastawek. Problemy mają oddziały okulistyczne i neurologiczne.

W nadchodzącym roku placówki na dodatek muszą liczyć się z obniżeniem kontraktów i to nawet o 10%. Spada ściągalność składki, co natychmiast przekłada się na brak dodatkowych pieniędzy.

- Rząd nie może już udawać, że jest dobrze, bo tak nie jest. Zachęcam panią minister zdrowia, by rozmawiała codziennie z pacjentami, których musimy odesłać do kolejki - mówi Anna Knysok, wicedyrektor Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie. Jej zdaniem dziś gabinet Donalda Tuska stoi przed ścianą i ma do wyboru dwa rozwiązania: podniesienie składki zdrowotnej, choćby o 0,25%, lub... leczenie na kredyt, czyli zezwolenie na to, by NFZ mógł zaciągnąć bankowe pożyczki.

- Czegoś tu nie rozumiem? Rząd daje gwarancje kredytowe różnym firmom, a nie da firmie, która ma dbać o zdrowie 38 mln obywateli? Przecież dalsze oszczędzanie jest niemożliwe. W tym systemie jest po prostu za mało pieniędzy - twierdzi Knysok, która w rządzie Jerzego Buzka odpowiadała za wprowadzenie kas chorych.

Zdaniem przedstawicieli PO problem nie leży jednak w braku pieniędzy. - W 2008 roku budżet NFZ został zwiększony o 8 mld złotych, ale ta kwota nie przełożyła się na większą dostępność do usług, ani na zmniejszenie kolejek. Lwią część pochłonęły płace. Zatem pytam, czy wciąż trzeba pompować do systemu pieniądze? - stawia sprawę jasno posłanka PO Beata Małecka-Libera, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia i dodaje: jestem zrozpaczona, że reformowanie ochrony zdrowia wciąż pada ofiarą gierek politycznych. Nic nie da jednak populistyczne podgrzewanie atmosfery. Kluczem jest inne zarządzanie szpitalami. Samorządy, a zatem główni właściciele szpitali, nie chcą przed zbliżającymi się wyborami reformować placówek.

Prawda jest jednak taka, że wszystkie do tej pory zaplanowane przez minister zdrowia Ewę Kopacz reformy nie są realizowane wcale lub zaledwie częściowo. Kompletnym fiaskiem zakończyło się właśnie przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego.

Odpowiedzią ministerstwa zdrowia na finansowe potrzeby i postulaty jest rozpoczęty ... przegląd szpitali. Ministerialni urzędnicy, przedstawiciele wojewody, marszałka i NFZ mają zlustrować każdą placówkę między innymi pod kątem wykorzystania łóżek. W ten sposób resort szuka oszczędności. Na pierwszy ogień poszła Opolszczyzna. Harmonogram dalszych kontroli jest właśnie ustalany.

Odpowiedzialni

Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w liście do polityków pisze: "Zwracamy się do panów w związku z sytuacją w polskiej służbie zdrowia, która staje się coraz bardziej dramatyczna. (...) Odpowiedzialność za to ponosicie Wy Panowie i ugrupowania które reprezentujecie, bo nie chcecie - przez całe lata - dojść do porozumienia, jak ma wyglądać system opieki zdrowotnej w naszym kraju, aby był bezpieczny dla pacjentów, efektywny ekonomicznie i sprawiedliwy (...)"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)