PolskaChłopcy radarowcy

Chłopcy radarowcy


Andrzej Tyblewski i Andrzej Będkowski, właściciele przedsiębiorstwa "Radar" wynajęli dwa fotoradary władzom Czeladzi i Zawierciu. To pierwszy taki przypadek w naszym województwie i prawdziwa kopalnia złota dla przedsiębiorczych czeladzian...

Chłopcy radarowcy

13.12.2004 | aktual.: 13.12.2004 08:49

- Od maja w Zawierciu fotoradar zarejestrował 1500 przekroczeń prędkości. Łączna suma wystawionych mandatów to blisko 149 tys. zł - informuje Marek Borowik, zastępca prezydenta Zawiercia.

W myśl umowy jaką miasto zawarło w "trybie negocjacji" z czeladzkimi przedsiębiorcami, z kwoty ściągniętej od kierowców aż 60% trafi do kasy PHU "Radar". Miasto dostanie pozostałe 40%, ale z tych pieniędzy musi pokrywać wszelkie koszty obsługi fotoradaru!

Dwaj czeladzcy biznesmeni nie stracą także na użyczeniu radaru gminie Zawiercie.

Urządzenie, które zainstalowano w Zawierciu, według miejskich szacunków dziś kosztuje nie więcej niż 115 tys. zł, a więc interes już prawie się zwrócił.

W Czeladzi biznesmeni i miasto dzielą się zyskami pół na pół. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji jest zdziwione podpisanymi umowami i szuka "jednoznacznej regulacji prawnej".

W Czeladzi umowa z PHU "Radar" została zawarta w trybie przetargu, ponieważ do gminy zgłosiła się większa ilość amatorów dość szybkiego i genialnie prostego zarobku.

- Do przetargu stanęło kilka firm, jednak "Radar" zaproponował najlepsze warunki - wyjaśnia Wiesława Konopelska, rzecznik czeladzkiego magistratu.

Najlepsze warunki, o których mówi pani rzecznik, to "sprawiedliwy" podział wpływów - po połowie dla każdej ze stron. W praktyce wychodzi na to, że w Czeladzi z każdych 100 zł, które kierowca wpłaci do miejskiej kasy "zaledwie" połowa wędruje do budżetu przedsiębiorstwa. "Zaledwie" ponieważ jak zapewnia Wiesława Konopelska inne firmy chciały znacznie więcej zarobić na "mandatowym interesie".

- Od 28 października fotoradar wykonał ponad tysiąc zdjęć. Wystawiono już 411 mandatów na sumę około 40 tys. zł z tego 116 trafiło na drogę postępowania sądowego - dodaje pani rzecznik.

Zaznacza także, że do pozyskania fotoradaru dla Czeladzi burmistrza upoważniła Rada Miejska.

Radar, którego wartość rynkową władze Czeladzi szacują na blisko 300 tys. zł powinien zwrócić się przedsiębiorcom najpóźniej w ciągu kilkunastu miesięcy. Tymczasem umowa, którą burmistrz Czeladzi Marek Mrozowski zwarł z PHU "Radar" wspomina o trzech pełnych latach obecności fotoradaru na gminnych drogach. Czysty zysk dla czeladzkiej przedsiębiorczości.

W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji mają wątpliwości co do przejrzystości tego procederu.

- Do wykonywania czynności z zakresu kontroli ruchu drogowego upoważnieni są policjanci i strażnicy straży gminnych. Ustawa Prawo o ruchu drogowym oraz wydane na jej podstawie rozporządzenie Ministra SWiA w sprawie kontroli ruchu drogowego nie definiuje kwestii własności fotoradarów, a jedynie daje strażom miejskim uprawnienie do ich używania - komentuje sytuację Jarosław Skowroński, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. - Opłaty za mandaty karne nałożone przez straże miejskie stanowią dochód jednostki samorządu terytorialnego i muszą być wpłacane do jej budżetu. Zupełnie odrębną kwestią jest udział prywatnych firm w dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Opisywany przypadek może budzić wątpliwości. Trzeba wprowadzić jednoznaczną regulację prawną w tym zakresie.

Wielu mieszkańców Czeladzi jest przekonanych, że dochód z fotoradaru przeznaczany jest na działalność klubu sportowego CKS 1924, z którym blisko związani są przedsiębiorcy z PHU "Radar". Jednak Andrzej Będkowski wyjaśnia, że na razie nie ma możliwości przekazywania pieniędzy na sport. Twierdzi także, że wpływy nie są tak duże jak mogłoby się wydawać.

- To dopiero początki istnienia fotoradaru w Czeladzi i dlatego nie możemy pieniędzy inwestować w klub. Jesteśmy biznesmenami, czytamy powstające ustawy i ciągle szukamy możliwości inwestowania pieniędzy, które w przyszłości mogą przynieść dochód - kończy Będkowski.

Za obsługę fotoradarów w obu gminach odpowiadają funkcjonariusze straży miejskiej. Wiesława Konopelska informuje, że zajęcie przy obsłudze fotoradaru znalazło kilku strażników. Oprócz tego firma wynajmująca radar dołożyła jeszcze jednego pracownika, który pilnuje urządzenia w czasie, kiedy to wykonuje zdjęcia. Według pani rzecznik PHU "Radar" pomaga także przy obróbce zdjęć, które są podstawą do wystawienia mandatu.

Ewa Koszela, naczelnik wydziału kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej w Katowicach: Całość dochodu z działalności fotoradaru powinna wpływać do budżetu gminy. Suma należności za dzierżawę urządzenia powinna być ściśle określona w umowie, a nie podana w procentach, tak jak ma to miejsce w przypadku umowy jaką miasta podpisały z PHU "Radar".

Maciej Wąsowicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)