Chlebowski: religia na maturze? Zgoda rządu - nieprędko
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski powiedział w Radiu Zet, że nie sądzi, aby "w krótkim czasie była
akceptacja rządu" dla włączenia religii do przedmiotów, które
uczniowie mogą zdawać na maturze.
09.12.2007 | aktual.: 20.12.2007 16:48
W oświadczeniu wydanym po czwartkowym spotkaniu przewodniczącego Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski abpa Kazimierza Nycza i minister edukacji narodowej Katarzyny Hall poinformowano, że "przewidywane są dalsze prace, umożliwiające zdawanie religii na maturze jako wybranego przedmiotu dodatkowego".
Chlebowski podkreślił, że "kwestie dotyczące stosunków państwo - Kościół reguluje konstytucja i konkordat i tam są wyraźne kompetencje w tym zakresie".
Decyzje w tej sprawie będzie podejmował rząd. Wprawdzie poprzedni rząd złożył daleko idące deklaracje przedstawicielom polskiego episkopatu i być może są w związku z tym oczekiwania wobec nowego rządu, kontynuowania tych decyzji - dodał.
Zapewnił jednak, że rząd zanim podejmie decyzję, będzie się długo zastanawiał. Ja nie sądzę - to jest moje zdanie - żeby w krótkim, szybkim czasie była akceptacja rządu dla tego rozwiązania - powiedział Chlebowski.
Jak ocenił, minister Hall "nie powinna wypowiadać się wtedy, kiedy w tej kwestii rząd nie ma stanowiska".
Chlebowski podkreślił, że jest wiele "technicznych" problemów dotyczących obecności religii na maturze. Jeżeli religia na maturze, to nie można dyskryminować żadnej religii, a jest ich w Polsce kilka. To jest też kwestia standardów, przygotowania całego procesu oceniania itd. - dodał.
Minister w Kancelarii Prezydenta, polityk PiS Michał Kamiński ocenił, że "jeżeli religia jest nauczana w Polsce w szkołach, to powinna być na maturze". Przy tym założeniu, o którym wspomniał poseł Chlebowski. Oczywiście nie może być tak, żeby inne religie były dyskryminowane - podkreślił.
Jak dodał, "nikt nie będzie nikogo zmuszał do matury z religii, to będzie kwestia wolnego wyboru". Kamiński powiedział, że cieszy się, iż w sprawach takich jak stosunek do religii w szkole i w ogóle obecności Kościoła w życiu publicznym, w "istocie między PiS a PO różnic nie ma".
Natomiast polityk LiD, szef SLD Wojciech Olejniczak ocenił, że problem jest szerszy. To - jak mówił - problem dla wielu Polaków, którzy nie zgadzają się na to, żeby religia była na maturze, żeby ocena z religii była wliczana do średniej ocen i dla tych, którzy nie chcą mundurków.
PO zupełnie innym językiem mówiła podczas kampanii wyborczej, a co innego mówi dziś. Teraz idziecie w kierunku, w którym szedł PiS - stwierdził Olejniczak. To nieprawda - odpowiadał Chlebowski.
Wicepremier i szef PSL Waldemar Pawlak pytany o kwestię włączenia religii do przedmiotów, które mogą być zdawane na maturze, podkreślił, że "jeśli mówimy o możliwości, to nie ma tutaj żadnego zagrożenia". Jeżeli ktoś ma inne poglądy, inny światopogląd, to nie musi religii wybierać. To jest oczywiste - powiedział Pawlak.
Jak dodał on również uważa, że mundurki powinny zostać wycofane a środki na nie przeznaczane powinny być wydane np. na wspieranie zakupu podręczników.
Prace nad wprowadzeniem matury z religii trwają od 2006 r. Decyzję podjęła Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu. W maju 2006 r. ówczesny minister edukacji Roman Giertych mówił, że stanie się to w 2010 r.
W ubiegłym tygodniu - we wtorek - minister Hall mówiła, że nie ma merytorycznych przeszkód, aby religia znalazła się na liście dodatkowych przedmiotów do wyboru na maturze. Zastrzegła jednak, że zanim lista przedmiotów maturalnych zostanie rozszerzona, trzeba ocenić, czy przepisy prawne na to pozwalają.
Po czwartkowym spotkaniu minister Hall i abp Nycz ocenili, prace nad tą sprawą jako "poważnie zaawansowane".
Natomiast w piątek premier Tusk powiedział, że nie zapadły żadne ustalenia w sprawie ewentualnego włączenia religii do przedmiotów, które uczniowie mogą zdawać na maturze. Doniesienia medialne, jakoby była już decyzja, premier nazwał "nieścisłymi".
Tusk zapewnił, że decyzje nie będą zapadały "w bilateralnych rozmowach ministrów i innych polityków z osobami spoza rządu". Podkreślił, że nie ma wrażenia, jakoby Kościół wywierał jakiekolwiek naciski w tej sprawie.