ŚwiatChirakowi trudno dodzwonić się do Busha

Chirakowi trudno dodzwonić się do Busha

Prezydent Francji Jacques Chirac miał poważne problemy z dodzwonieniem się we wtorek do prezydenta Busha. Do rozmowy obu polityków doszło po raz pierwszy od dwóch miesięcy - podał środowy "Washington Post".

16.04.2003 | aktual.: 16.04.2003 21:30

Telefon poprzedziły dyplomatyczne negocjacje, w tym wizyta francuskiego ambasadora w USA u czołowego doradcy Busha, Karla Rove'a, i u zastępcy szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego Stephena Hadleya.

Do uzgodnienia, że dojdzie ostatecznie do rozmowy obu prezydentów, doszło w poniedziałek między sekretarzem stanu Colinem Powellem a francuskim ministrem spraw zagranicznych Dominikiem de Villepin.

Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer, zapytany o przebieg rozmowy Busha z Chirakiem, odpowiedział, że "z punktu widzenia prezydenta (Busha) była ona rzeczowa" - co jest dyplomatycznym eufemizmem na określenie chłodnej atmosfery.

Sprzeciw Chiraca wobec wojny z Irakiem, a szczególnie jego zapowiedź zawetowania amerykańskiej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie, przyjęte były fatalnie przez rząd amerykański i jeszcze gorzej przez Kongres.

Kongres usiłował uchwalić ustawy zmierzające do ukarania Francji za jej postawę, np. zabraniające przyznawania jej kontraktów na odbudowę Iraku. Do ich uchwalenia nie doszło wskutek sprzeciwu administracji i antyfrancuskie nastroje wyraziły się w przemianowaniu w restauracji na Kapitolu frytek z "francuskich" na "frytki wolności".

Wezwania do bojkotu towarów francuskich spotkały się jednak w Ameryce z pozytywnym odzewem - importerzy win i serów zanotowali znaczny spadek sprzedaży. Weterani oddawali francuskie ordery za kampanię w Normandii.

Po telefonie Chiraca do Busha komentatorzy w radiu NPR mówili jednak, że administracja powinna dążyć do pojednania z Francją i podkreślać, że spór jest sporem z rządem, a nie z narodem francuskim. Przypomniano rolę Francji w amerykańskiej wojnie o niepodległość i sojusz w dwóch wojnach światowych.

Fleischer zasygnalizował gotowość Białego Domu do stopniowej poprawy stosunków, mówiąc: "Prezydent wie, że mimo otwartych rozbieżności z Francją na tle wojny w Iraku jesteśmy wciąż sojusznikami i podzielamy wspólne wartości".

Kierownictwo administracji Busha ma się zebrać w czwartek, aby naradzić się nad dalszą polityką wobec Paryża. W czerwcu - zapowiedział rzecznik prezydenta - Bush uda się do Francji na konferencję państw grupy G-7. (mag)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)