Chiny zatrzymały 70 Tybetańczyków za samopodpalenia
W ramach represji z powodu samopodpaleń w Tybecie, którym rząd w Pekinie próbuje zapobiec, chińskie władze zatrzymały 70 osób - poinformowały państwowe media. To największa fala zatrzymań w tej sprawie - komentuje agencja Reutera.
Podejrzanych zatrzymano w prowincji Cinghaj (Qinghai), w północno-zachodniej części Chin. 12 z nich aresztowano - podała agencja Xinhua.
- Policja będzie dokładała większych starań, aby surowo karać tych, którzy namawiają niewinnych ludzi do samopodpaleń i dokładnie badać te przypadki - powiedział wiceszef policji w Cinghaj Lu Benqian, cytowany przez państwową agencję.
- Mafia dalajlamy organizowała samopodpalenia i nawoływała do nich - powiedział Lu. Chiny już wcześniej wielokrotnie obwiniały duchowego przywódcę Tybetańczyków dalajlamę i działające za granicą organizacje tybetańskie o falę samopodpaleń.
Zdaniem tybetańskich działaczy jest to odpowiedź na twardą politykę chińskich władz w tybetańskich regionach.
Liczba przypadków samopodpaleń Tybetańczyków wzrosła od 2009 roku do 95.
Dalajlama XIV, który od czasu ucieczki z Tybetu w 1959 roku żyje w Indiach, twierdzi, że nie zachęca do samopodpaleń. Jego zdaniem jednak ten akt protestu jest "zrozumiały".
Władze w Pekinie zagroziły w grudniu 2012 r., że osoby podżegające rodaków do samopodpaleń na polecenie dalajlamy będą oskarżane o zabójstwo.