Chiny zaostrzają walkę z korupcją
Władze chińskie postanowiły radykalnie ukrócić
praktyki korupcyjne na niespełna trzy lata przed letnimi
igrzyskami olimpijskimi. Pod lupę rządowych kontrolerów trafią na
początek wszystkie, pozostałe jeszcze, związane z olimpiadą
kontrakty infrastrukturalne. Ich wartość sięga 16 miliardów dolarów.
08.10.2005 15:55
Przedstawiono zasady postępowania. Przewidziano m.in. wybór na ostatnią chwilę członków komisji rozstrzygających o losach zlecenia. Inspektorzy finansowi będą też o wiele częściej niż kiedyś zaglądać do ksiąg wydatków, by na bieżąco sprawdzać, jak wydawane są pieniądze.
Przyłapani na nieprawidłowościach inwestorzy będą mieć nie tylko sprawy sądowe. Trafią także na centralną "czarną listę", a to wyeliminuje ich z udziału w przyszłych lukratywnych przetargach. W najbliższych dziesięcioleciach będzie ich dużo w Chinach, gdzie kulejąca do niedawna infrastruktura dziś burzliwie się rozwija.
W procedurach selekcyjnych będzie również więcej przejrzystości. W internecie podawane będą kryteria decydujące o przydziale zleceń, a także informacje o tym, dlaczego zaakceptowano tę a nie inną ofertę. Nie wszyscy wierzą, że podejmowane kroki szybko przyniosą dobre efekty. "Od soboty do igrzysk olimpijskich pozostało 1035 dni, za mało, by do tego czasu zauważalnie ograniczyć u nas zarazę korupcji. To musi potrwać wieki" - powiedziała PAP, studiująca w Pekinie sztuki piękne He Myn, pochodząca z prowincji Seczuan.
Rząd nie jest jednak aż tak sceptyczny. Podkreśla, że wprowadzane metody opracowano w porozumieniu z zagranicznymi specjalistami, m.in. z Transparency International. Pomocy doradczej udzieliła także Chińczykom Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
Jeśli proponowane środki nadzoru okażą się skuteczne, to pozostaną one w mocy także po olimpiadzie jako sprawdzona metoda zwalczania korupcji. Jednocześnie rządząca partia komunistyczna zamanifestuje, że jest w stanie sprostać temu bolesnemu i kosztownemu dla obywateli problemowi.
Do tej pory aparat państwowy z trudem dawał sobie radę z plagą łapownictwa i defraudacją funduszy państwowych. Mimo że ujawnionym przypadkom nadawano wysoką rangę medialną, a sprawców przestępstw surowo i spektakularnie karano, to stosowane sankcje nie miały istotnej siły odstraszającej.
Na obejmującej 146 krajów liście Transparency International, mierzącej i prezentującej skalę korupcji w poszczególnych krajach, Chiny wylądowały w ub.r. na 71 miejscu.
W kwietniu br. Pekin przystąpił do powołanego przez OECD i Azjatycki Bank Rozwoju (ADB) specjalnego gremium zobowiązującego rządy do minimalizacji i - docelowo - do całkowitej likwidacji praktyk korupcyjnych.
Henryk Suchar