Chiny rozważają wysłanie obserwatorów do Syrii
Rzecznik chińskiego MSZ Liu Weimin powiedział, że Pekin rozważa wysłanie obserwatorów do oenzetowskiej misji monitorującej kruche zawieszenie broni w Syrii, które obowiązuje od tygodnia, ale dotychczas nie położyło kresu rozlewowi krwi.
19.04.2012 | aktual.: 19.04.2012 10:58
Chiny "poważnie studiują" tę kwestię - oświadczył Liu.
Reuters odnotowuje, że sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun zapowiedział, iż poszerzona misja w Syrii będzie liczyć do 300 nieuzbrojonych obserwatorów, monitorujących rozejm między siłami prezydenta Baszara al-Asada a antyreżimowymi rebeliantami.
Zgodnie z rezolucją RB ONZ, w pierwszym okresie misja obserwacyjna ma liczyć 30 ludzi, a docelowo 250. Jednak Ban zasygnalizował, że 250 obserwatorów może nie wystarczyć ze względu "na obecną sytuację i powierzchnię kraju". Dodał, że ONZ zwróciła się do UE z prośbą o udostępnienie śmigłowców i samolotów, które mogłyby być wykorzystane podczas misji w Syrii.
Syryjski minister spraw zagranicznych Walid el-Mu'allim uważa, że 250 obserwatorów to "rozsądna liczba" i postuluje, by pochodzili oni z takich krajów jak Chiny, Rosja, Brazylia, Indie i RPA, które Damaszek uważa za bardziej przychylne niż państwa Zachodu, czy Ligi Arabskiej.
Według szacunków ONZ od początku konfliktu, który wybuchł w marcu 2011 roku, w Syrii zginęło już około 9 tys. osób. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka twierdzi, że śmierć poniosło ponad 11 tys. ludzi.