Chiny nie wykluczają sankcji wobec Korei Północnej
Chiny nie wykluczyły możliwości międzynarodowych sankcji wobec Korei Północnej w
związku z przeprowadzoną przez ten kraj próbą
jądrową.
Rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Liu Jianchao zapowiedział jednocześnie, że Chiny nie zgodzą się na podjęcie jakiejkolwiek akcji militarnej wobec Phenianu.
Obszernie prezentując stanowisko Pekinu w sprawie północnokoreańskiego testu atomowego, chiński rzecznik oświadczył, że dokonując próby, Korea Północna "zignorowała sprzeciw społeczności międzynarodowej" - stąd też Rada Bezpieczeństwa ONZ winna "w odpowiedni sposób" odpowiedzieć na takie działanie. Rzecznik zastrzegł jednak, że strona chińska nie podjęła decyzji w sprawie charakteru tych kroków.
Rzecznik podkreślił przy tym, że Chiny nigdy nie współpracowały z Koreą Północną w sprawach atomowych.
Liu zastrzegł, że północnokoreańska próba jądrowa nie oznacza fiaska chińskiej dyplomacji, przyznał jednak, że siłą rzeczy wpłynie ona na stan stosunków chińsko-północnokoreańskich. Rzecznik podkreślił, że stosunki te przede wszystkim winny sprzyjać pokojowi w regionie.
Stąd też - zaznaczył Liu Jianchao - Chiny w dalszym ciągu podejmują działania, mające doprowadzić Phenian ponownie do stołu rokowań, prowadzonych w Pekinie przez sześć państwa - oba państwa koreańskie, Chiny, USA, Japonię i Rosję. Rokowania te od ponad roku pozostają w impasie.
Chiński rzecznik powiedział także, iż nie ma informacji na temat jakiegokolwiek zagrożenia dla środowiska po poniedziałkowej koreańskiej próbie.
Brak także oznak - podkreślił - by Korea Północna przygotowywała się do kolejnych testów jądrowych.
Jak podkreślają komentatorzy, Chiny - kraj sąsiadujący z Koreą Północną i uważany za głównego sojusznika komunistycznego reżimu w Phenianie - wyjątkowo ostro zareagowały na wejście Phenianu do grona państw atomowych. Jak wynikało z doniesień agencyjnych, Phenian miał poinformować swego sojusznika o planowanym teście zaledwie na 20 minut przed jego przeprowadzeniem.