Chiny do UE: Tybet to nasza sprawa
Władze Chin po raz kolejny powtórzyły, że Tybet jest ich wewnętrzną sprawą. Ministerstwo Spraw Zagranicznych ChRL odpowiedziało w ten sposób na wezwanie Unii Europejskiej do dialogu z dalajlamą, duchowym i politycznym przywódcą Tybetańczyków.
24.04.2008 | aktual.: 24.04.2008 18:34
Wielokrotnie już mówiliśmy, że kwestia tybetańska jest wewnętrzną sprawą Chin i żadne obce państwo ani organizacja nie może tu ingerować - oświadczyła rzeczniczka chińskiego MSZ Jiang Yu. Wyraziła przy tym nadzieję, iż wspólnota międzynarodowa to rozumie.
Stanowisko rządu chińskiego wobec dalajlamy jest jasne. Dalajlama musi natychmiast powstrzymać swoje działania separatystyczne - podkreśliła przedstawicielka chińskiej dyplomacji.
Zastrzegła, że jeśli dalajlama zaakceptuje żądania rządu, droga do dialogu stoi otworem.
O "konstruktywny i merytoryczny dialog" z dalajlamą zaapelowała wcześniej w czwartek do władz w Pekinie unijna komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner.
W Pekinie odbędą się dwudniowe rozmowy przedstawicieli UE z chińskimi władzami. W stolicy Chin oczekiwanych jest dziewięciu unijnych komisarzy, w tym pani Ferrero-Waldner, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i komisarz ds. handlu Peter Mandelson.
Ferrero-Waldner zapewniła, że w czasie rozmów sprawa Tybetu będzie traktowana priorytetowo. Oczywiście rozumiemy, że Chiny uważają swoją suwerenność za sprawę delikatną. Ale sądzę, że jest również logiczne oczekiwać szacunku dla kultury Tybetańczyków i ich tradycji - powiedziała.
Rzeczniczka chińskiego MSZ poinformowała, że podczas spotkania strony wymienią poglądy zarówno na temat trwałego rozwoju, zmian klimatycznych, jak i spraw międzynarodowych i regionalnych.
Pani Jiang zaznaczyła, że w kwestii praw człowieka w Tybecie strona chińska wyraziła już stanowisko. Mamy nadzieję, że Unia Europejska je uszanuje - dodała.
Dalajlama wielokrotnie podkreślał, że nie nawołuje do separatyzmu, ani nie rozważa kwestii niepodległości Tybetu, natomiast zależy mu na "drodze środka", a więc autonomii kulturowej dla jego kraju.
Duchowny otwarcie mówi o bezustannych atakach na tożsamość tybetańską, braku wolności religijnej czy wręcz "ludobójstwie kulturowym" dokonywanym przez Chiny w Tybecie. Jak powtarza, "domaganie się choć trochę więcej wolności grozi oskarżeniem o separatyzm".
Chiny oskarżają Dalajlamę XIV o to, że jego ludzie stoją za najpoważniejszymi od niemal dwóch dekad protestami w Tybecie. Premier Wen Jiabao oświadczył wręcz, że działania te są obliczone na "sabotaż igrzysk olimpijskich" w Pekinie. Dalajlama odrzuca oskarżenia.
Tybetańskie władze na wygnaniu twierdzą, że w zamieszkach zginęło co najmniej 150 osób.