Chińskie media karane za samodzielne informowanie o klęskach żywiołowych
Chiński wiceminister w Urzędzie ds.
Legislacyjnych, Wang Yongqing, bronił na
konferencji prasowej w Pekinie pomysłu wprowadzenia kar dla mediów
informujących bez oficjalnej zgody o klęskach żywiołowych.
03.07.2006 13:30
Wang dodał, że prawo to ma być stosowane także wobec zagranicznych mediów działających w Chinach.
Zdaniem wiceministra, celem ustawy, którą ma jeszcze zatwierdzić parlament Chin, jest "promocja odpowiedzialnego dziennikarstwa". Nowe prawo wejdzie w życie prawdopodobnie w październiku, i przewiduje grzywny w wysokości 50-100 tys. juanów (6250-12500 dolarów).
Wiceminister powiedział, że sankcje dotkną jedynie te media, których doniesienia wywołają "poważne konsekwencje dla społeczeństwa". Cytując sformułowania przygotowanego dokumentu, podkreślił, że chodzi o "zapobieżenie rozsiewania przez niektóre publikatory bezpodstawnych nowin lub pogłosek, oraz fałszywych informacji, mogących wywołać niepotrzebną panikę wśród społeczeństwa".
Od przejęcia władzy w 2003 roku przez prezydenta Hu Jintao, kontrola nad mediami jest w Chinach systematycznie zaostrzana. Chiny są uważane za jednego z liderów niechlubnego rankingu uwięzionych dziennikarzy. Za kratkami przebywają obecnie przynajmniej 42 dziennikarzy, oskarżonych głównie o działalność wywrotową.
Chińskie środki przekazu są własnością państwa, ale od kilku lat funkcjonują na wolnorynkowych zasadach, tj. utrzymują się z reklam i walczą o czytelnika. Zachęca to redakcje do ogłaszania materiałów niewygodnych lub drażliwych z punktu widzenia rządzących.
Informacjom o katastrofach w chińskiej tradycji przypisuje się znaczenie polityczne. Mają one bowiem sygnalizować, że władza utraciła tzw. mandat Niebios. Pośrednim powodem wybuchu wielu powstań w chińskiej historii były m.in. epidemie, powodzie, susze i trzęsienia ziemi.
Henryk Suchar