PolskaChińskie, czyli nasze

Chińskie, czyli nasze

Pewnego dnia do łódzkiej firmy, która
zleciła chińskiej fabryce produkcję bluz według własnego wzoru,
przyszło kilka tysięcy sztuk zamówionego towaru. Wszystkie bluzy
miały jeden rękaw krótszy o kilka centymetrów. Wkrótce zagadka się
rozwiązała. Zanim wysłano do Chin model bluzy, ktoś obciął nieco
jeden rękaw, żeby zachować na miejscu próbkę materiału do
porównania - pisze "Dziennik Łódzki".

11.06.2005 | aktual.: 11.06.2005 08:19

"W ten sposób dają o sobie znać różnice w mentalności" - śmieje się Bogdan Kopeć, właściciel i prezes łódzkiej firmy Hurtimex, specjalizującej się w produkcji odzieży dziecięcej popularnych marek Hoop i Tup-Tup. "Chińczycy traktują wiele rzeczy dosłownie i są niesłychanie dokładni" - wyjaśnia.

Hurtimex ulokował w Chinach 40 procent produkcji, Kan - 50 procent, Redan - całą produkcję w Azji, w tym dużą część w Chinach. Tak łódzkie firmy odzieżowe walczą o rynek z... Chińczykami. Jest z kim walczyć: od 1 stycznia, kiedy Unia Europejska zniosła bariery celne w handlu z Chinami, eksport chińskich tekstyliów do UE wzrósł o ponad 500 procent - podaje "Dziennik Łódzki".

Monnari, łódzki producent odzieży damskiej z wysokiej półki, też produkuje w Chinach, ale prezes Marek Banasiak, jest niezwykle powściągliwy, można powiedzieć jak Chińczyk: "Produkujemy w Chinach, ale nie jest to ilość znacząca" - przekazuje gazecie ustami swojej sekretarki. "Główna część produkcji jest ulokowana w Polsce" - dodaje.

Redan, właściciel m. in. marki Top Secret, nie robi tajemnicy z pochodzenia swojego towaru. Firma pojawiła się w Chinach w 1996 r., a jej twórca Radosław Wiśniewski od razu poszedł na całość: nie przenosił produkcji, tylko ulokował ją na Dalekim Wschodzie. Piotr Kulawiński, obecny prezes Redanu: "Działamy według niemal identycznego modelu jak światowi potentaci w produkcji odzieży. W Polsce skupiamy się na projektowaniu, marketingu i dystrybucji, stąd też zarządzamy firmą. Natomiast produkcję lokujemy w tych miejscach świata, które dają nam gwarancję najlepszej efektywności, odpowiedniej skali oraz wysokiego standardu dla danej kategorii odzieży" - tłumaczy "Dziennikowi Łódzkiemu".

Ucieczka do Chin nie jest polskim wynalazkiem. Najwcześniej, bo około 20 lat temu, zaczęły ją koncerny zachodnie. Produkcję tekstylną zaczęli wygaszać u siebie Holendrzy, Niemcy, Brytyjczycy. Później także Włosi, których nie obroniło doskonałe wzornictwo - Chińczyk był po prostu tańszy - podkreśla "Dziennik Łódzki". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)