Chiński dziennik krytykuje Eltona Johna za wspieranie Ai Weiweia
Prowokatorem nazwał jeden z głównych chińskich dzienników
brytyjskiego piosenkarza i kompozytora Eltona Johna, krytykując go za dedykowanie niedawnego
koncertu w Pekinie znanemu chińskiemu artyście i dysydentowi Ai Weiwei.
28.11.2012 | aktual.: 28.11.2012 10:28
Według gazety "Global Times" swoim "nieoczekiwanym zachowaniem Elton John zlekceważył publiczność oraz podpisany przez siebie kontrakt". "Koncert, który miał być tylko zwyczajnym widowiskiem, został wykorzystany do przekazania treści politycznej" - podkreślił dziennik.
W niedzielę wieczorem Elton John zagrał dla ponad 12 tys. osób na stadionie narodowym w Pekinie.
Współtwórcą stadionu jest Ai, którego władze w zeszłym roku przez 81 dni przetrzymywały w nieznanym miejscu, co według działaczy praw człowieka było sposobem ukarania artysty za krytykę, jakiej nie szczędził władzom chińskim.
"Sugerujemy wygwizdanie"
"Global Times" twierdzi, że wiele osób zrezygnowałoby z koncertu, jeśli wiedziałyby, że będzie on zadedykowany Aiowi. Inicjatywa Eltona Johna sprawi, że "w przyszłości rządowe agencje zastanowią się dwa razy, zanim zaproszą zagranicznych artystów" do Chin - zaznacza gazeta.
Światowe gwiazdy rocka i muzyki pop rzadko grają w Chinach kontynentalnych. Otrzymanie pozwolenia chińskiego ministerstwa kultury często okazuje się żmudne.
"Sugerujemy chińskiej publiczności, by nie zawahała się protestować przeciwko prowokatorowi i wypędziła go ze sceny poprzez wygwizdanie" - dodał dziennik, znany z nastrojów nacjonalistycznych. 6 grudnia Elton John ma zagrać w Kantonie.
Chiński reżim skrytykował islandzką artystkę Bjork, która w 2008 roku na koncercie w Szanghaju po wykonaniu utworu "Declare Independence" skandowała "Tybet, Tybet".
Artysta na cenzurowanym
Ai najbardziej znany jest z dwóch sławnych instalacji artystycznych. Pierwsza, złożona z tornistrów szkolnych, upamiętniała ofiary wśród dzieci w czasie wielkiego trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 roku, a druga poświęcona była ofiarom pożaru wieżowca w Szanghaju w 2010 roku.
Naraził się jednak, nazywając chińskich przywódców "gangsterami". Prowadził też kampanię społeczną, która miała zmusić rząd do opublikowania pełnej liczby ofiar trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 roku.