Chciał zabić przechodnia za.. placki ziemniaczane. Dostał osiem lat
36-letni Michał S. usłyszał wyrok sądu: osiem lat więzienia. Mężczyzna został skazany za próbę zabójstwa. Zaatakował Marka P., ponieważ ten... nie chciał oddać mu placków ziemniaczanych.
W grudniu ubiegłego roku małżeństwo P. kupiło porcję placków ziemniaczanych w punkcie gastronomicznym na ulicy Grodzkiej w Krakowie. Kiedy podszedł do nich pijany Michał S. i chciał od Marka P. wyłudzić jedzenie, ten odmówił. Wtedy zaatakował go scyzorykiem. Dwa razy ugodził go w plecy, chciał i trzeci, ale odepchnęła go małżonka Marka P.
Co do tego, że Michał S. usiłował zabić Marka P., krakowski sąd nie miał wątpliwości. Zdaniem sędziny Moniki Kobis, żona pokrzywdzonego uratowała mu życie, odpychając napastnika. Już dwa dźgnięcia, do których doszło, mogły doprowadzić do śmierci lub trwałego kalectwa. Ostrze scyzoryka zatrzymało się na szczęście na fragmencie kręgosłupa i nie uszkodziło rdzenia kręgowego - gdyby tak się stało, Marek P. byłby dziś sparaliżowany od szyi w dół.
Sędzia nie znalazła okoliczności łagodzących. Wywiad środowiskowy wykazał, że Michał S. po spożyciu alkoholu staje się agresywny i nie kontroluje emocji - tak było i w tym przypadku. W dniu, w którym zaatakował Marka P., skazany podobnie zachowywał się wcześniej wobec policjantów na Rynku Głównym - był wobec nich wulgarny i zaczepny. Po ataku uciekł z miejsca zdarzenia, został zatrzymany przez funkcjonariuszy patrolujących okolice Poczty Głównej.
Teraz skazany spędzi osiem lat w więzieniu. Musi też zapłacić 5 tys. zł zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę.