Chciał wywieźć za granicę dwie tony mięsa zamiast mebli
2,5 tony mięsa w postaci mielonki
drobiowej, usiłował wywieźć na Ukrainę obywatel tego kraju. Ukrainiec nie miałby najmniejszych problemów z wywozem mięsa,
gdyby nie to, że do odprawy zgłosił meble i ten towar figurował w
jego deklaracji celnej.
11.02.2007 | aktual.: 11.02.2007 20:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ukrainiec został zatrzymany przez funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału SG na polsko-ukraińskim przejściu drogowym w Korczowej na Podkarpaciu - poinformowała rzecznik prasowy tego oddziału por. Elżbieta Pikor.
Nasze przepisy nie zabraniają wywozu mięsa na Ukrainę, gdyż embargo na nasze mięso jest jednostronne, nałożone przez stronę ukraińską. Zatrzymany przez nas mężczyzna nie popełnił zatem u nas żadnego przestępstwa. Został natomiast ukarany mandatem w wysokości 1500 zł za to, że w deklaracji nie wpisał, co rzeczywiście wiezie. Z tego powodu zawrócono go też z granicy - wyjaśniła Pikor.
Jest to już druga w ciągu kilku ostatnich dni, niemal identyczna próba wywozu polskiego mięsa, w podobnej ilości, na Ukrainę. Obywatele tego kraju zgłaszają w deklaracjach inny towar, a usiłują wywieźć mięso. _ Chodzi im zapewne o to, by w ten sposób zmylić ukraińskie służby celne, bo nas nie muszą przecież oszukiwać. Jest kolejny dowód na to, że zza wschodnią granicą coraz bardziej tęsknią już za polskim mięsem_ - powiedział jeden z naszych funkcjonariuszy granicznych, chcący zachować anonimowość.