Chcesz zostać Polakiem? Musisz odpowiadać na pytania o papieża
Karta Polaka jest obiektem pożądania tych, którzy w Polsce chcą mieszkać, studiować, pracować. Wyglądem dokument przypomina dowód osobisty i potwierdza przynależność do narodu polskiego. Jednak najpierw trzeba tę przynależność udowodnić. - Konsul pyta nawet o polskie bajki. Zawsze pada pytanie o Jana Pawła II - opowiada Anastazja, która swoją przynależność już udowodniła i studiuje w Krakowie.
Kartę Polaka mogą otrzymać obywatele państw dawnego ZSRR. Najczęściej wnioskują o nią obywatele Ukrainy, Białorusi i Rosji.
150 pytań, aby zostać Polakiem. Papież jest zawsze, czasem Małysz
Rozmowa, która pozwala zweryfikować przynależność do narodu, zazwyczaj trwa dwadzieścia minut. Kandydat wchodzi do sali i rozmawia z konsulem w cztery oczy.
- Pytają nawet o polskie bajki. Stałym punktem jest Jan Paweł II i to, kiedy został papieżem. Trzeba opowiedzieć o Koperniku, Reju, znać polskich noblistów. Mnie się jeszcze o smoka wawelskiego pytali i syrenkę warszawską. Musisz też kojarzyć Poniatowskiego - wymienia jednym tchem Anastazja.
Oprócz postaci, które wywarły znaczny wpływ na polską historię, mogą też paść pytania o te, które w świadomości Polaków funkcjonują z innego powodu. Może to być, na przykład, Adam Małysz. Poza tym należy wykazać się wiedzą historyczną. Trzeba wiedzieć, kiedy były rozbiory, chrzest, potop szwedzki czy historyczne unie. Może paść pytanie o testament Krzywoustego, zwycięzcę bitwy pod Płowcami czy o losy legendarnego Popiela. Jednak, i to być może jest najważniejsze, kandydat musi znać polską tradycję.
- Trzeba opisać wigilię. Musisz powiedzieć, że na stole jest dwanaście potraw, a pod obrusem powinno być siano. Trzeba wiedzieć, kiedy są Zielone Świątki i jak Polacy obchodzą Wielkanoc - mówi Anastazja. - Patrząc na obecną politykę, można byłoby im zarzucić, że większość pytań jest związana z katolickimi świętami - ocenia.
Trafiają się też pytania bardziej obyczajowe, na przykład o to, co Polacy jedzą w tłusty czwartek, jak w dniu ślubu ubiera się pan młody czy w jaki sposób elegancki mężczyzna powinien przywitać się z kobietą.
Nie mówisz biegle po Polsku? Żaden problem
Mogłoby się wydawać, że znajomość języka powinna być podstawą. Tak jednak nie do końca jest. - Moja mama prawie języka nie znała - przyznaje Anastazja. - Konsul pyta tylko o polskie zwroty. Czasem robi to podchwytliwie, bo pyta o słowa, które brzmią tak samo i po rosyjsku, i po polsku, ale znaczą co innego. Na przykład może pokazać na stół i zapytać się, co to jest. A stół to po rosyjsku krzesło - tłumaczy nasza rozmówczyni.
Takie podejście ułatwia działalność tym, którzy na egzaminach w konsulatach chcą zarabiać. Powstało mnóstwo białoruskich i ukraińskich firm oferujących kursy przygotowawcze. Nie muszą uczyć kursantów języka, a tylko dopasować treści do wymagań konsulatu.
- Kurs trwa zwykle półtora miesiąca, zajęcia są dwa albo trzy razy w tygodniu. Moja mama na taki chodziła - opowiada Anastazja. - Dostała tam mnóstwo materiałów, gdzie dokładnie jest wytłumaczone, jak opisać Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Opracowuje się też pytania, które zadają w konsulacie - tłumaczy. Bo choć baza pytań oficjalnie jest tajna, to, jak widać, równocześnie powszechnie znana.
- Oni się tego uczą tylko tego, jak odpowiedzieć, chociaż niezbyt to rozumieją. To taka nauka jak z rozmówek - ocenia Anastazja. Pytań jest 150, można więc nauczyć się ich na pamięć.
Podstawowe zwroty, korzenie, wiedza. Czy to oznacza przynależność?
Jednym z wymagań jest wykazanie, że kandydat posiada polskie korzenie. To dla większości mieszkańców terenów przygranicznych nie jest problemem. - Jak się postarasz, jak podczas wojny nie spłonęło archiwum, to można bardzo łatwo kartę dostać - przyznaje Anastazja.
Jednak wątpliwości może budzić to, czy to rzeczywiście przywiązanie, czy po prostu walka o wymierne korzyści. - Mnie konsul pytał się też, dlaczego chcę do Polski jechać, co chcę studiować, co już zwiedziłam. To faktycznie sprawdza przywiązanie do Polski - stwierdza Anastazja. - Ale wyrycie na pamięć podstawowych zwrotów, jak powiedzieć „skręć w lewo”, nie ma nic do rzeczy. Karta potwierdza przecież to, że przynależysz do narodu. Możesz wiedzieć, kto to jest Penderecki, ale czy to świadczy o przynależności? - zastanawia się nasza rozmówczyni.
Jedni jadą studiować, inni szmuglować fajki
Posiadanie Karty Polaka niesie za sobą szereg korzyści. Osoba, która kartę ma, może podejmować w Polsce pracę, prowadzić działalność gospodarczą, bezpłatnie korzystać z oświaty, doraźnej opieki zdrowotnej, zwiedzać za darmo państwowe muzea. Jednak najważniejszą sprawą jest dla większość fakt, że wizę długoterminową otrzymuje się bezpłatnie, a swoboda w przekraczaniu granicy jest niemal nieograniczona.
Nie wszyscy, szczególnie na przygranicznych terenach, wykorzystują Kartę Polaka, aby w Polsce zrobić karierę czy zdobyć wykształcenie. - Są ci, którzy chcą studiować i pracować, a są ci, którzy chcą wozić fajki - przyznaje Anastazja.