"Chcemy zobaczyć ból". Multimilioner: Bezrobocie musi wzrosnąć
Niezwykłe słowa padły na biznesowej konferencji w Sydney. Jeden z uczestników stwierdził, że branżę nieruchomości czeka zapaść z powodu "arogancji pracowników, którzy eskalują roszczenia". Multimilioner dodał, że oczekuje na bezrobocie, bo dopiero ten proces może poprawić produktywność.
13.09.2023 13:12
Tim Gurner, właściciel Gurner Group, firmy, która ma na koncie wybudowanie ponad 4,5 tys. mieszkań w Wiktorii, Nowej Południowej Walii i Queensland, powiedział we wtorek podczas wydarzenia biznesowego w Sydney, że pandemia wywarła "ogromny wpływ" na produktywność i pogłębia kryzys mieszkaniowy. Przedsiębiorca ocenił nastawienie do pracy osób zatrudnionych w jego branży.
- W ciągu ostatnich kilku lat płacono im dużo, choć nie robili zbyt wiele. Problem, jaki mieliśmy, polegał na tym, że ludzie zdecydowali, że tak naprawdę nie chcą już tak dużo pracować przez Covid. Musimy teraz poczekać na zmiany - powiedział na szczycie Australian Financial Reviev, dotyczącym nieruchomości w Sydney.
W lipcu ubiegłego roku stopa bezrobocia w Australii osiągnęła rekordowo niski poziom 3,4 proc. i wciąż utrzymuje się na historycznie niskim poziomie. Według najnowszych danych Australijskiego Biura Statystycznego, w tym roku w lipcu bezrobocie wyniosło 3,7 proc., zatem wzrost był niewielki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Musimy zobaczyć ból w gospodarce. Musimy przypominać ludziom, że to oni pracują dla pracodawcy, a nie odwrotnie. Nastąpiła systematyczna zmiana, w której pracownicy uważają, że pracodawca jest ogromnym szczęściarzem, że ich zatrudnia, a nie odwrotnie. To dynamika, która musi się zmienić - twierdzi przedsiębiorca.
Podobne stanowisko zajmuje australijski wiceprezes Banku Rezerw, Michele Bullock. W czerwcu ostrzegł on, że inflację będzie mógł osłabić jedynie wzrost bezrobocia. Zdaniem Bullocka te wartości muszą sięgnąć 4,5 proc., co oznacza, że pracę może stracić około 140 tysięcy osób.
"Musimy zobaczyć ból"
We wtorek główny ekonomista CBA Stephen Halmarick powiedział, że w Australii występują niedobory w budownictwie mieszkaniowym. - Potrzebujemy pilnie około 230-240 tysięcy mieszkań w tym roku. Tymczasem będzie ich nie więcej niż 160 tysięcy.
Gurner, który z majątkiem 912 milionów dolarów australijskich (2,5 mld zł) zajmuje 154. miejsce na liście bogatych AFR, uważa, piaskiem w biznesową maszynę są podatki i opłaty skarbowe. - Jeśli spojrzeć na udział dodatkowych opłat i domiarów w cenie nieruchomości, okazuje się, że wynosi on ponad 50 procent. Ludzie pytają: "Dlaczego mieszkania są takie drogie?" Cóż, połowę bierze państwo. Teraz ono musi coś zrobić, by rozwiązać ten problem - mówi miliarder.