Chcę biec przez Warszawę z flagą Izraela. Niech cały świat widzi
Obok numeru startowego, przypinam numer mojego dziadka, który w Auschwitz, naziści wytatuowali na jego ręce – mówi Limor Geva. Biegaczka z Izraela wzięła udział w Orlen Marathon 2018.
Kiedy na Twitterze napisałem, że w warszawskim maratonie wystartują biegacze z Izraela, ktoś stwierdził, że ta grupa przylatuje do nas już od kilku lat, więc co w niej interesującego? Odpowiedziałem, że intrygujące jest to, że pomimo tylu napięć na linii Warszawa-Tel Awiw, ponad 130 izraelskich biegaczy chciało nas odwiedzić.
Start tutaj nie ma ceny. Chodzi o pamięć
Grupa izraelskich biegaczy po raz pierwszy W Warszawie wystartowała 3 lata temu w czasie PZU Maraton Warszawski.
- To pomysł mojego męża Yorama i grupy naszych przyjaciół, którzy chcieli odwiedzić Warszawę - mówi Ruth Cohen-Dar, wiceambasador Izraela w Polsce. - Chcieliśmy sprowadzić do Polski 25 biegaczy na 25-lecie odnowienia stosunków Polski i Izraela. Daliśmy ogłoszenie, na które odpowiedziało 100 sportowców. Z powodów ograniczeń budżetowych, mogliśmy zaprosić tylko 50 osób. Wśród nich było 5 najlepszych izraelskich maratończyków.
W tym roku sponsorów w ogóle nie było. Każdy musiał zapłacić ponad 400 euro na pokrycie kosztów przelotu, hotelu i wreszcie samego biegu. Ci którzy przylecieli, nie ukrywali, że w tym roku decyzja o starcie w Orlen Maraton była trudniejsza.
- Cały czas słuchaliśmy wiadomości z Polski i o Polsce - mówi Sharon Shaler Mayer, organizatorka przyjazdu izraelskich maratończyków.
Mayer nie ukrywa, że w tym roku było trudniej o tak liczną grupę. - Ale jedyną drogą do porozumienia jest wzajemny kontakt, rozmowa i interakcja, dlatego zdecydowaliśmy, że i w tym roku przyjeżdżamy - dodaje. Sharona mówi, że Polska i Izrael zawszę będą łączyć specjalne relacje.
- Trzeba je szanować i pielęgnować, bo jesteśmy na siebie skazani – dodaje Limor Geva. Mnie ciekawi dlaczego akurat Warszawa? Dlaczego nie startują w Londynie, Bostonie czy Paryżu?
- Moja rodzina pochodzi z Polski, w Holocauście zginęło bardzo wielu moich przodków. Choćby moja babcia, dziadek - mówi nie ukrywając łez. - Dlatego po raz kolejny wybieram bieg ulicami tego miasta i obok numeru startowego, przypinam numer mojego dziadka, który w Auschwitz, naziści wytatuowali na jego ręce.
Mimo kontrowersji wokół nowelizacji ustawy o IPN, ani chwili nie zastanawiała się nad startem w Warszawie. Ustawę i całe zamieszanie wokół tego jest dla Limor dodatkową motywacją. - Chcę biec przez Warszawę z flagą Izraela, niech cały świat widzi – zaznacza.
Gdy pytam ją o Holocaust na terenach Polski, Limor przypomina, że w czasie wojny w Polsce zginęło 3 mln Żydów. Mówi wprost że Polacy brali w nim udział, ale to Niemców nazywa mordercami. - Holocaust to robota Niemców, a Polacy często stawali przed tragicznym wyborem, których ceną było ich własne życie - dodaje ze zrozumieniem Geva.
Pytam o groźbę bojkotu Polski przez turystów z Izraela, podobnego do tego jakim objęto Turcję. - Nie czuję antysemityzmu w Polsce. Może gdybym widziała jakieś napisy na ścianach, byłam obiektem zaczepek, przemocy. Ale nic takiego tu nie widziałam. Pod tym względem w Polsce jest lepiej niż w innych miastach na świecie – mówi. Ale po chwili dodaje: - Gdyby jednak takie rzeczy zaczęły mieć miejsce, turyści z Izraela natychmiast przestaliby przyjeżdżać do Polski.
Czujemy się jak ambasadorzy Izraela
Ale maratońskie święto w Warszawie to nie tylko okazja do bolesnych wspomnień o czasach wojny, czy zawirowań wokół ustawy o IPN. Wycieczka do stolicy Polski to także okazja do integracji wewnątrz izraelskiej Bo w grupie Orlen Maraton wystartowały przedstawiciele mniejszości Druzów oraz biegacze niepełnosprawni.
- Dla moich podopiecznych to niezwykle ważne, że mogą być między ludźmi, że czują się częścią rodziny biegaczy, z którymi bardzo chcą się identyfikować - mówi Nir Carmel, opiekun niepełnosprawnych sportowców z Izraela. - Dla niektórych z nich, przyjazd do Polski to pierwsza zagraniczna podróż. Czują się ambasadorami Izraela.
Ale młodzi ambasadorzy Izraela spotkali w Warszawie też ambasadorów polskiego dziedzictwa Żydów.
- Chcieliśmy ich powitać i sprawić aby spojrzeli na Warszawę nie tylko z perspektywy historii, ale żeby mieli także świadomość, że ta historia cały czas się tworzy - mówi Natalia Marczak ze sportowego klubu Makabi Warszawa. - Podarowaliśmy biegaczom bransoletki naszego klubu, żeby w czasie maratonu o nas pamiętali i wspominali po powrocie do Izraela - dodaje.