Chcą zmusić prezydenta, by odszedł
W Abidżanie rozpoczęło się spotkanie delegacji ECOWAS (Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej) i przedstawiciela Unii Afrykańskiej z samozwańczym prezydentem WKS Laurentem Gbagbo. Ma ono na celu zmuszenie Gbagbo do odejścia z urzędu.
03.01.2011 17:34
Według BBC liderzy państw afrykańskich zaproponują Gbagbo amnestię w zamian za oddanie władzy.
Następnie delegacja spotka się z Alassanem Ouattarą, którego państwa zachodnie, ONZ i Unia Europejska uznały za zwycięzcę wyborów prezydenckich z 28 listopada. Jednak Gbagbo, który od 2000 r. rządził WKS, nie chce ustąpić z urzędu i nadal kontroluje wojsko oraz siły bezpieczeństwa.
Czytaj więcej: 200 zabitych - ludzie nie wychodzą na ulice po zmroku
W skład delegacji ECOWAS wchodzą prezydenci: Beninu Boni Yayi, Sierra Leone Ernest Koroma oraz Zielonego Przylądka Pedro Pires. W zeszły wtorek nie udało im się zmusić Gbagbo do ustąpienia z urzędu. Dotychczasowego prezydenta WKS nie przekonała nawet groźba interwencji wojskowej.
Przedstawicielom ECOWAS towarzyszy wysłannik Unii Afrykańskiej, kenijski premier Raila Odinga. - Będzie on dążył do pokojowego rozwiązania kryzysu wyborczego (...) i starał się zapewnić bezpieczeństwo i ochronę Gbagbo i jego zwolennikom, jeśli (Gbagbo) zgodzi się oddać władzę - wynika z oświadczenia wydanego przez biuro Odingi.
W weekendowym wystąpieniu telewizyjnym Gbagbo powtórzył, że nie ustąpi, i powiedział, że jego rywal "nie powinien liczyć na to, że zagraniczne armie zjawią się i sprawią, że zostanie on prezydentem".
W celu wywarcia presji na dotychczasowego prezydenta WKS Unia Europejska i USA wprowadziły sankcje wizowe wobec Gbagbo i członków jego reżimu, a Bank Światowy oraz regionalny Centralny Bank Państw Afryki Zachodniej zamroziły jego finanse.
W rezultacie wyborów prezydenckich z 28 listopada Wybrzeże Kości Słoniowej, które jest jednym z największych producentów ziarna kakaowego na świecie, znalazło się na krawędzi wojny domowej. Wciąż nie jest jasne, kto został zwycięzcą wyborów. Według niezależnej komisji wyborczej wygrał Ouattara. Po ogłoszeniu tych wyników Rada Konstytucyjna anulowała ponad pół miliona głosów oddanych na północy kraju, dzięki czemu za głowę państwa uznano Gbagbo.
Od ogłoszenia wyników w stolicy kraju Jamusukro i okolicach dochodzi do krwawych starć między zwolennikami obu polityków. Zwolennicy Gbagbo dopuszczają się licznych aktów przemocy, w tym zabójstw, gwałtów i podpaleń. Dotychczas, według ONZ, zginęły co najmniej 173 osoby.