Trwa ładowanie...
15-02-2010 17:01

Chcą złamać talibom "polityczny kręgosłup". Czy się uda?

Ofensywa połączonych sił NATO oraz Afgańskiej Armii Narodowej ma złamać "polityczny kręgosłup" talibom działającym na południu Afganistanu - pisze w komentarzu dla Wirtualnej Polski były analityk Biura Bezpieczeństwa Narodowego Tomasz Otłowski. Operacja, przygotowywana w świetle fleszy natrafia na ciężki opór. Czy cele operacji "Mosztarak" zostaną zrealizowane?

Chcą złamać talibom "polityczny kręgosłup". Czy się uda?Źródło: AFP, fot: Patrick Baz
d1orja0
d1orja0

Operacja sił koalicyjnych w prowincji Helmand - największa ofensywa sojusznicza w Afganistanie od rozpoczęcia wojny w 2001 roku - jest pierwszym praktycznym przejawem ogłoszonej przez Stany Zjednoczone w grudniu ubiegłego roku nowej strategii w kwestii afgańskiej.

Pozbawić talibów pieniędzy i kryjówek

Zgodnie z nowymi założeniami, siły koalicyjne - wzmocnione do końca tego roku o ponad 40 tys. żołnierzy USA i NATO - mają podjąć całą serię dużych operacji ofensywnych w regionach Afganistanu, kontrolowanych dotychczas niepodzielnie przez talibów.

To głównie południowe i południowo-wschodnie prowincje kraju (Kandahar, Helmand, Paktika, ale też w dużej części "nasza", nadzorowana przez Polski Kontyngent Wojskowy, prowincja Ghazni).

Celem tych zakrojonych na dużą skalę działań ofensywnych ma być nie tylko odzyskanie określonego obszaru i ustanowienie tam administracji podległej rządowi kabulskiemu, ale też podjęcie tam aktywności w zakresie odbudowy i modernizacji kraju. Jeśli zajdzie taka konieczność, podjęte mają być także operacje humanitarne.

d1orja0

Pozbawienie talibów kontroli nad danym obszarem pozbawi ich dostępu do źródeł zaopatrzenia i kryjówek. W przypadku Kandaharu i Helmandu operacja ma także ograniczyć milionowe wpływy z produkcji i "eksportu" opiatów. Jednocześnie - według strategów USA - ma to sprawić, że talibowie utracą bezpośredni wpływ na lokalną ludność. To z kolei powinno spowodować osłabienie ich pozycji politycznej. Według amerykańskich planistów, osłabieni politycznie i militarnie talibowie będą bardziej skłonni do zawarcia jakiejś formy porozumienia politycznego z rządem prezydenta Hamida Karzaja.

Kompromis możliwy?

Postulowana co pewien czas konieczność podjęcia z talibami negocjacji na temat politycznego uregulowania konfliktu afgańskiego nie ma bowiem sensu tak długo, jak długo ruch oporu jest silny, odnosi sukcesy i fizycznie kontroluje ponad połowę obszaru Afganistanu. Gdyby jednak udało się przetrącić talibom "polityczny kręgosłup" - dzięki serii zdecydowanych działań militarnych - to szanse na jakąś formę kompromisu znacznie by wzrosły.

Czas pokaże, czy rzeczywiście nowa strategia Zachodu ma szanse na odniesienie pożądanych rezultatów. Póki co, założenia amerykańskich strategów zdają się być nadmiernie optymistyczne, podobnie jak sposób, w jaki przygotowywane są sojusznicze ofensywy.

Ofensywa w świetle fleszy

Pierwotnie zakładano, że termin rozpoczęcia operacji "Mosztarak" (wyznaczony na długo przed rozpoczęciem tradycyjnego "sezonu wojennego" w Afganistanie) powinien zaskoczyć talibów. Jednak nie dość, że przygotowania do ofensywy prowadzono przez kilka tygodni dosłownie w blasku fleszy i w obiektywach kamer mediów z całego świata, to jeszcze amerykańscy dowódcy jawnie wskazywali, co ma być głównym celem przygotowywanej batalii.

d1orja0

W rezultacie bojownicy Talibanu znali termin, miejsce i cele planowanej operacji ISAF, mieli więc dość czasu na okopanie się i przegrupowanie swych sił, aby skuteczniej stawić czoła przeciwnikowi. W efekcie, tempo działań sił koalicji w regionie miasta Mardżah jest dziś dużo wolniejsze, niż zakładano.

Nic więc dziwnego, że dowódcy sił międzynarodowych otwarcie mówią już o wielotygodniowym czasie trwania ofensywy "Mosztarak". Innym niekorzystnym dla sojuszników aspektem wynikającym z zaciekłego oporu Talibów jest konieczność prowadzenia ciężkich walk w dość gęsto zaludnionym terenie, czego pierwsze efekty - w postaci śmierci przypadkowych cywilów - już miały miejsce.

Cięższe i dłuższe walki to także większe straty w szeregach koalicji. Istnieje tu poważne ryzyko, że przy przedłużającej się ofensywie i wysokich stratach wśród żołnierzy, narastać będzie presja opinii publicznej na władze w tych krajach zachodnich, które zaangażowane są w działania zbrojne. Rezultatem może być wtedy zatrzymanie ofensywy jeszcze przed uzyskaniem jakichkolwiek korzyści operacyjnych i strategicznych, tak jak miało to miejsce w sierpniu ubiegłego roku.

d1orja0

Tomasz Otłowski, specjalnie dla Wirtualnej Polski

Autor jest analitykiem w zakresie stosunków międzynarodowych, bezpieczeństwa narodowego i polityki zagranicznej RP. Tomasz Otłowski współpracuje z Fundacją Aleksandra Kwaśniewskiego Amicus Europae. Jest ekspertem Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, publicysta. W latach 1997-2006 pracował jako analityk i szef Zespołu Analiz w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego przy Prezydencie RP.

Zobacz więcej na stronie www.pulaski.pl

d1orja0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1orja0
Więcej tematów