Tak Rosjanie zacierają ślady. "Spieszy im się"
"Okupanci ukrywają własną zbrodnię wojenną - masowy mord około 600 cywilów w Teatrze Dramatycznym w Mariupolu" - alarmuje doradca mera miasta Petro Andruszczenko. Rosjanie zrzucili na teatr bombę lotniczą w połowie marca. Dokładna liczba ofiar nie została ustalona.
Teatr Dramatyczny w Mariupolu, który po wybuchu wojny służył jako schron dla miejscowej ludności, mógł pomieścić kilkaset osób. W momencie ataku - 16 marca - według mera Mariupola Wadyma Bojczenki, w podziemiach teatru mogło znajdować się ponad 1000 osób.
Według analizy londyńskiej formy McKenzie Intelligence Services przeprowadzonej dla BBC, Rosjanie zrzucili na teatr bombę KAB-500L lub "podobny wariant, wystrzelony z samolotu". "Z racji tego, że pocisk trafił dokładnie w środek budynku, uważamy, że była to bomba naprowadzana laserowo" - wynika z analizy.
"Spieszy im się"
W teatrze schronienie znalazły przede wszystkim dzieci - przed teatrem namalowane było słowo "Дети", co w języku rosyjskim oznacza "dzieci".
Doradca mera Mariupola Petro Andruszczenko alarmuje, że Rosjanie starają się teraz ukryć "własną zbrodnię wojenną". "Spieszy im się, aby poprzez 'rekonstrukcję' usunąć wszelkie ślady i dowody. Pod pozorem 'wartości historycznej'" - napisał na swoim kanale Telegram.
We wpisie podkreślił, że w rzeczywistości Teatr Dramatyczny "nie ma wartości historycznej ani architektonicznej, jak wszystkie typowe budynki okresu sowieckiego". "Jedyna wartość historyczna powstała, gdy spadły dwie bomby. I właśnie tę historyczną wartość okupanci próbują teraz ukryć" - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Atak na centrum handlowe w Krzemieńczuku. "To jest państwowy terroryzm"
Rada miejska Mariupola potwierdziła śmierć ok. 300 osób. Rannych zostało kilkaset. Dokładne dane jednak nigdy nie będą znane - do teatru nie zostali dopuszczeni międzynarodowi obserwatorzy, a ukraińscy ratownicy, którzy próbowali dostać się do pogrzebanych żywcem osób, musieli przerwać akcję ratunkową z powodu intensywnych ostrzałów ze strony rosyjskiej.
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski