ŚwiatChanukowe światło przed ambasadą Iranu

Chanukowe światło przed ambasadą Iranu

Przedstawiciele wspólnoty włoskich Żydów, na
czele ze swymi liderami zapalili przed ambasadą Iranu w Rzymie
ośmioramienny świecznik z okazji obchodzonego przez nich w tych
dniach święta Chanuki. W ten pokojowy sposób zaprotestowali
przeciwko antyizraelskim i antyżydowskim wypowiedziom prezydenta
Iranu Mahmuda Ahmadineżada.

28.12.2005 | aktual.: 28.12.2005 21:31

Przynosimy światło, nie ogień. To nie jest manifestacja integralizmu, gdyż pokazanie tego światła należy do naszych obowiązków religijnych i jest znakiem naszej nadziei na przeżycie - powiedział zapalając chanukowy świecznik główny rabin Rzymu Riccardo Di Segni.

Wśród uczestników manifestacji byli także Żydzi, którzy ocaleli z holokaustu.

Chanuka to żydowskie święto światła, obchodzone przez osiem kolejnych dni na pamiątkę zwycięstwa żydowskiego rodu Machabeuszy nad wywodzącymi się z Syrii Seleucydami w 165 roku p.n.e. i poświęcenia świątyni jerozolimskiej. Co wieczór przez te dni zapala się chanukowe światło.

Jeden z przywódców wspólnoty włoskich Żydów Riccardo Pacifici mówił przez megafon: Jesteśmy tutaj, bo chcemy wystosować przesłanie do narodu irańskiego: niech rozgrzeje swoje serce, niech rozjaśni umysł, by mógł odzyskać wolność, jakiej nie ma pod rządami tej szkodliwej teokracji.

Nie damy się wciągnąć w spiralę nienawiści - mówili uczestnicy pikiety przed irańską ambasadą w Wiecznym Mieście.

To już druga w ostatnim czasie demonstracja przed tą placówką. 3 listopada zgromadziło się 15 tysięcy osób, w tym kilku ministrów z rządu Silvio Berlusconiego oraz reprezentanci różnych środowisk politycznych i społecznych. Trzymając izraelskie flagi demonstranci protestowali przeciwko wypowiedziom prezydenta Ahmadineżada, który oświadczył między innymi, że "należy wykreślić Izrael z mapy świata".

W następnych tygodniach irański prezydent złożył jeszcze kilka wrogich wobec Żydów deklaracji nazywając Holokaust mitem i proponując, by Żydzi wynieśli się do Austrii lub Niemiec, albo na Alaskę.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)