ŚwiatCeremonia żałobna ku czci astronautów Columbii

Ceremonia żałobna ku czci astronautów Columbii

W ośrodku kosmicznym im. prezydenta
Johnsona w Houston w Teksasie odbyła się we wtorek uroczystość
żałobna, poświęcona pamięci siedmiorga astronautów, którzy zginęli
w sobotniej katastrofie wahadłowca Columbia.

04.02.2003 20:25

W ceremonii wziął udział prezydent George W. Bush z małżonką, astronauta Neil Armstrong - pierwszy człowiek, który wylądował na Księżycu, John Glenn - pierwszy Amerykanin, który okrążył Ziemię na statku kosmicznym, i szef agencji kosmicznej NASA Sean O`Keefe.

W wygłoszonym na uroczystości przemówieniu prezydent wspominał postacie poległych astronautów i zapewnił, że mimo tragicznej katastrofy amerykański program podboju kosmosu będzie kontynuowany.

Dziś wspominamy nie tylko moment tej strasznej tragedii, lecz także życie tych siedmiorga, służące wielkim celom. Wznieść się ponad siłę ciążenia to odwieczne marzenie ludzkości. Dla tych siedmiorga było to marzenie spełnione. Chętnie akceptowali oni wielkie ryzyko, nieodłącznie związane z lotami kosmicznymi - mówił Bush.

Amerykański program kosmiczny będzie trwał. To nie jest coś, co wybieramy. Jest to decyzja zapisana w ludzkich sercach - powiedział prezydent. Bush spotkał się także tego dnia prywatnie z rodzinami poległych astronautów.

W USA trwa tymczasem dyskusja nad kontynuowaniem programu wahadłowców, z których po sobotniej tragedii pozostały już tylko trzy.

Eksperci zwracają uwagę, że obecnie dużo trudniej jest zbudować nowe takie same promy niż po katastrofie Challengera w 1986 roku (kiedy powstał nowy prom Endeavour), ponieważ nie produkuje się już wielu części i podzespołów do tych pojazdów.

Plany budowy wahadłowców nowej generacji odłożono niedawno na półkę ze względu na wysokie koszty. Rozważa się raczej zastąpienie ich samolotami kosmicznymi, które dowoziłyby załogi do międzynarodowej stacji kosmicznej.

Podważa się też sensowność załogowych lotów kosmicznych w ogóle - niektórzy kwestionują ich potrzebę, twierdząc, że pojazdy wyposażone w roboty przyniosą więcej pożytku bez narażania ludzkiego życia. Dominują jednak opinie, że loty załogowe są niezbędne, chociaż trzeba poprawić ich bezpieczeństwo.

Pojawiają się też głosy, że należy skierować się ku ambitniejszym i bardziej pobudzającym wyobraźnię celom niż loty po orbicie okołoziemskiej, skoro największe ryzyko i tak wiąże się ze startem i lądowaniem statków kosmicznych.

Publicysta Washington Post Charles Krauthammer wyliczył na przykład, że skoro po ostatniej katastrofie ryzyko wypadku wahadłowca, pociągającego za sobą ofiary śmiertelne, wynosi 1 do 50, należy raczej planować wyprawy, które usprawiedliwiają takie ryzyko, np. na Marsa. (and)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)