"Centrum przeciwko Wypędzeniom" to "martwy płód"
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung"
określił forsowany przez przewodniczącą Niemieckiego Związku
Wypędzonych (BdV) projekt "Centrum przeciwko Wypędzeniom" jako
"martwy płód".
Erika Steinbach potwierdziła podczas kongresu ziomkostw w Berlinie zamiar utworzenia w stolicy Niemiec tej kontrowersyjnej placówki.
Autor opublikowanego w poniedziałek komentarza zauważył na wstępie, że po upadku "żelaznej kurtyny" niemieckim ziomkostwom wydawało się, iż wreszcie zrealizują swe cele. Po 1989 r. nie doszło jednak ani do zwrotu majątków, ani do uzależnienia przyjęcia krajów środkowoeuropejskich do Unii Europejskiej od spełnienia żądań wypędzonych, ani też do przyznania im prawa powrotu do stron ojczystych.
"Żądania (ziomkostw) nie były realne. Żaden rząd, ani Helmuta Kohla, ani Gerharda Schroedera nie wykazywał gotowości do narażania na szwank procesu europejskiej integracji poprzez składanie wypędzonym fałszywych obietnic. Gra skończyła się, zanim jeszcze na dobre się rozpoczęła" - pisze "SZ".
Gazeta uważa, że Polacy i Czesi nie rozliczyli się jeszcze w stopniu wystarczającym ze "strasznej historii wypędzenia". Kto jako Niemiec sudecki stracił swoją rodzinę podczas "krwawej niedzieli" w Aussig (Uście nad Łabą w Czechach), ten dopiero niedawno usłyszał od rządu w Pradze ciche słowa ubolewania.
Jednak ośrodek pamięci w wersji planowanej przez ziomkostwa nie doprowadzi - zdaniem komentatora - do przyspieszenia procesu refleksji historycznej w krajach sąsiadujących z Niemcami.
"Przez kilkadziesiąt lat przedstawiciele ziomkostw nie byli w stanie odróżnić przyczyn od skutków, a mianowicie zrozumieć, że utrata ojczyzny była skutkiem rozpętanej przez Niemcy wojny. Projekt, który nawet tylko częściowo zmierzałby do kontynuacji tej smutnej tradycji, byłby martwym płodem" - pisze w konkluzji komentator.
Jacek Lepiarz