"Celowo zamykają wątek zamachu przed rocznicą - to błąd"
Prokuratura generalna i wojskowa definitywnie odrzuciły wersję zamachu w katastrofie smoleńskiej - poinformował prokurator generalny Andrzej Seremet. - Organizację lotu do Smoleńska i ewentualną odpowiedzialność osób cywilnych zbada prokuratura cywilna. Śledztwo przedłużono do 10 października. Do tej pory termin śledztwa był zakreślony do 10 kwietnia. Będą też dwa nowe śledztwa w trybie karnym: ws. pilotów Jaka-40, który lądował przed tupolewem oraz ws. niedopełnienia obowiązków przy przygotowaniu wizyty 10 kwietnia przez urzędników z kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, BOR i ambasady w Rosji. Wrak tupolewa trafi do Polski, ale prokuratura nie potrafi określić terminu. - Wątek ewentualności wystąpienia usterki technicznej polskiego Tu-154M zyskał na znaczeniu - ogłoszono.
01.04.2011 | aktual.: 01.04.2011 17:29
- Decyzja o wykluczeniu wersji o zamachu jest błędna z prawnego punktu widzenia, zdecydowanie przedwczesna i zupełnie niezrozumiała – mówi Wirtualnej Polsce mec. Rafał Rogalski pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej w tym Jarosława Kaczyńskiego. Podkreśla, że śledztwo ma charakter rozwojowy i prokuratura wciąż nie dysponuje wieloma kluczowymi dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem dowodami, chodzi m.in. o wrak Tu-154 oraz oryginały nagrań z wieży lotów i samolotu: - Wciąż oczekujemy na realizację wniosku o pomoc prawną z USA, w którym polscy prokuratorzy pytają o możliwości zdalnego wpływania na aparaturę nawigacyjną TU-154M.
– Myślę, że decyzja nieprzypadkowo została wydana 1 kwietnia, czyli tuż przed pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej. Nie zdziwiłoby mnie, że zdecydowały o tym wpływy polityczne. Komuś bardzo musiało zależeć, żeby tego typu oświadczenie padło przed rocznicą. Z całą pewnością podstawą takiej decyzji nie była analiza merytoryczna materiałów śledztwa – mówi Wirtualnej Polsce mec. Rogalski. Zaznacza, że dla niego jako pełnomocnika wątek zamachu nie został zamknięty, dopóki nie zostanie zgromadzony całokształt materiału dowodowego.
Pełnomocnik zapowiada, że będzie składał wnioski dowodowe w przedmiocie dalszego badania udziału osób trzecich w katastrofie. - Nie oznacza to jednak, że uważam, że doszło do zamachu. Uważam jedynie, że podstawą rozstrzygnięć powinien być całokształt zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, a nie jego fragment, czy też nie oparcie decyzji o dowody, które czekają na realizację, a z taką sytuacją mamy właśnie do czynienia – mówi mec. Rogalski. Przyznaje, że o sprawie nie rozmawiał jeszcze z prezesem Jarosławem Kaczyńskim.
Zamach wykluczony
Prokuratura wojskowa wykluczyła, by w czasie lotu do Smoleńska doszło do zamachu; wątek organizacji lotu wyłączono z głównego śledztwa i przekazano Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga - oświadczył prokurator generalny Andrzej Seremet. To dwie najważniejsze informacje z konferencji podsumowującej prawie rok śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Prokuratura twierdzi, że śledztwo trwa tak długo, ponieważ brak wielu dokumentów, które wciąż znajdują się w Rosji.
Dwuosobowy zespół śledczy w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga jeszcze w piątek otrzyma wyłączone z głównego śledztwa akta dotyczące organizacji lotów do Katynia z 7 i 10 kwietnia 2010 r.
Według Seremeta, w tym czasie polscy prokuratorzy wojskowi "wyczerpali wszelkie czynności dowodowe" mogące potwierdzić lub zaprzeczyć, by w trakcie lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego i 95 innych osób do Smoleńska na uroczystości katyńskie, doszło do zamachu. - Prokuratorzy zakończyli badanie tego wątku, nadal badane są inne ewentualności - oświadczył Prokurator Generalny.
- Takie stanowisko będzie potwierdzone w dokumencie kończącym postępowanie - mówił Szeląg zastrzegając zarazem, że jeśli pojawiłaby się w tej materii jakaś nowa przesłanka, prokuratura wróci do badania tej hipotezy, na potwierdzenie której - jak podkreślił - dowodów dotąd nie stwierdzono.
Na potwierdzenie tego ustalenia prokuratury płk Szeląg przywołał zamówione w śledztwie opinie biegłych: Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych, który uznał, że paliwo lotnicze zatankowane przez rządowego tupolewa było prawidłowe; Instytutu Geologii PAN, o warunkach klimatycznych i naturalnych w tym miejscu okolicznościach pojawienia się i zniknięcia mgły nad lotniskiem w Smoleńsku; Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii, który nie stwierdził obecności w miejscu katastrofy materiałów wybuchowych, toksycznych i radioaktywnych, ani ponadnormatywnego promieniowania; biegli ds. nawigacji lotniczej badali karty podejścia do lotniska (opinia będzie jeszcze poszerzana).
Są też opinie kryminalistyczne ABW i KGP z nagrań filmowych z miejsca katastrofy (wg Szeląga nie stwierdzono, by słyszalne na filmie dźwięki były wystrzałami z broni, ale nie ustalono pochodzenia tych dźwięków), ABW badała też aparaty i kamery należące do pasażerów lotu do Smoleńska. Jak powiedział płk Szeląg, nie stwierdzono, by miały wartość dowodową.
Wątkiem organizacji lotu prezydenta do Smoleńska zajmie się Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Odpowiednie materiały zostały wyłączone z akt głównego śledztwa.
Hipoteza o usterce zyskała na znaczeniu
Wątek ewentualności wystąpienia usterki technicznej polskiego Tu-154M zyskał na znaczeniu w śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej po rosyjskim zaleceniu wycofania z eksploatacji maszyn tego typu - ocenił szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk Ireneusz Szeląg.
W śledztwie sprawdzane są również hipotezy, czy polski samolot miał usterkę. Według płk. Szeląga, ta hipoteza zyskała na znaczeniu po ogłoszenie przez "RosAwiację" rekomendacji dla użytkowników samolotów Tu-154M, by wycofywać je z eksploatacji w związku ze zbyt dużą awaryjnością (szef MON Bogdan Klich wstrzymał loty VIP na jedynym polskim Tu-154M i można na nim wykonywać tylko loty szkoleniowe lub eksperymentalne).
Prokuratura bada jeszcze, czy do katastrofy mogło dojść z winy złej pracy polskiego personelu naziemnego, albo rosyjskich kontrolerów. Badane też jest, czy samolot mógł ulec usterce w trakcie lotu. Jak ocenił płk Szeląg, odpowiedź na to ostatnie pytanie umożliwią badania rejestratorów pokładowych.
"To są czyste spekulacje"
- Jakiekolwiek wnioskowanie o zarzutach, czy umorzeniu wątków, są czystą spekulacją - powiedział szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg odnosząc się do przekazania cywilnej prokuraturze wątku organizacji lotu.
Dodał, że z samego wyłączenia ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej wątku organizacji lotu nie można na razie wyciągać dalej idących wniosków. - Prokuratorzy mają swój pogląd prawny, co do oceny tych materiałów pod względem wyczerpania znamion czynów zabronionych, ale jest to ich prywatny pogląd, nie na użytek publiczny - powiedział Szeląg.
Prokuratorzy poinformowali wcześniej, że wątek organizacji lotu wyłączono z głównego śledztwa. - Wątek ten dotyczy działalności osób nie pełniących czynnej służby wojskowej, zaangażowanych w różny sposób w przygotowanie i organizację wizyt premiera 7 kwietnia i prezydenta 10 kwietnia - zaznaczył Szeląg. Dodał, że prokuratura wojskowa nadal bada organizację lotu z 10 kwietnia w zakresie, który dotyczy wojskowych.
Naczelny Prokurator Wojskowy gen. Krzysztof Parulski wskazał, że postępowanie to będzie dotyczyć okresu od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r., chodzi o ewentualność niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych Kancelarii Prezydenta, KPRM, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie i BOR w związku z wizytami w Katyniu premiera Donalda Tuska (7 kwietnia 2010 r.) i prezydenta Lecha Kaczyńskiego (10 kwietnia).
Jak powiedział Parulski, akta z tego wątku, łącznie 35 tomów, zostały na razie przekazane do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Ona formalnie zdecyduje, która konkretnie prokuratura ma prowadzić odrębne, autonomiczne śledztwo w tym zakresie - ma to być Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, której prokuratorzy zapoznawali się już z aktami tego śledztwa.
"To nie były strzały"
Biegli stwierdzili, że na pokładzie Tu-154M 10 kwietnia nie było materiałów wybuchowych, a poziom materiałów radioaktywnych mieścił się w dopuszczalnych normach. Biegli zbadali też, w jaki sposób w Smoleńsku pojawiła się mgła i określili szczegółowo jej charakter. Zbadano również film operatora TVP opublikowany tuż po katastrofie. Biegli stwierdzili, że słyszalne tam odgłosy to nie strzały. Nie ustalili jednak, skąd pochodzą odgłosy. Ich zdaniem, w tej sprawie należy prawdopodobnie zaufać zeznaniom obecnego wtedy na miejscu operatora TVP Sławomira Wiśniewskiego przed parlamentarnym zespołem do zbadania katastrofy smoleńskiej.
- Odzyskano jeden plik filmowy, ok. 20 fotografii, bez wartości dowodowej - powiedział płk Ireneusz Szeląg. Dodał, że 23 marca przeprowadzono eksperyment nagrania dźwięków z Tu-154. Paliwo tupolewa spełniało wszystkie wymagane kryteria - ogłoszono na konferencji.
Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej zostało przedłużone do 10 października 2011 roku - poinformował naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski. Do tej pory termin śledztwa był zakreślony do 10 kwietnia.
Parulski poinformował także, że materiały śledztwa obejmują już 132 tomy akt jawnych i 21 tomów akt wydzielonych. Prokuratorzy przesłuchali już ponad 500 świadków.
Naczelny prokurator wojskowy przypomniał, że do Rosji polska prokuratura skierowała siedem wniosków o pomoc prawną.
- Do dzisiaj nie wpłynęły do polskiej prokuratury materiały z czynności przeprowadzonych w Rosji przez polskich prokuratorów w lutym - powiedział Parulski. Chodzi o protokoły z zeznań przesłuchanych wówczas w Moskwie kontrolerów. Prokuratura oczekuje ciągle także m.in. na dokumenty z badań miejsca katastrofy przez polskich archeologów w październiku zeszłego roku.
Będzie odrębne śledztwo ws. Jaka-40
Będzie odrębne śledztwo w sprawie lądowania Jaka-40 w Smoleńsku - poinformował naczelny prokurator wojskowy generał Krzysztof Parulski. JAK-40 lądował 10 kwietnia w Smoleńsku na krótko przed Tu 154M, bez zgody kontroli naziemnej i w złych warunkach atmosferycznych. Załodze postawiono zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy. To postępowanie jest prowadzone w okręgowej prokuraturze wojskowej.
Do odrębnego postępowania wyłączono też sprawę organizacji lotów z 7 i 10 kwietnia oraz działania funkcjonariuszy publicznych od września 2009 do 10 kwietnia 2010 roku. Chodzi w tym przypadku o działania kancelarii prezydenta, kancelarię premiera, MSZ, MON, ambasady polskiej w Moskwie i Biura Ochrony Rządu.
Rosyjscy prokuratorzy w Polsce
W drugiej połowie kwietnia do Polski przyjadą rosyjscy prokuratorzy, którzy będą uczestniczyli w czynnościach prawnych polskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Naczelny prokurator wojskowy generał Krzysztof Parulski poinformował, że jest to jeden z kilku najnowszych wniosków o pomoc prawną ze strony rosyjskiej.
Wnioski strony rosyjskiej są sukcesywnie realizowane. W czwartek zdecydowano o przekazaniu 21 tomów akt polskiego śledztwa stronie rosyjskiej. W sumie od początku śledztwa polska prokuratura na wniosek rosyjskich śledczych wykonała czynności prawne zawarte w 40 tomach akt. Polskie śledztwo liczy już 132 tomy akt jawnych i 21 tomów akt niejawnych. W toku postępowania prokuratorskiego przesłuchano około 500 świadków. W ostatnim czasie polscy prokuratory złożyli wnioski o pomoc prawną do trzech państw: Stanów Zjednoczonych, Danii i Białorusi. Generał Krzysztof Parulski nie ujawnił jednak, o jaką konkretnie pomoc prawną Polska będzie się starać.
Co z przedmiotami ofiar?
Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg zapowiedział podczas piątkowej konferencji, że przedmioty należące do ofiar katastrofy smoleńskiej, po oczyszczeniu ze szkodliwych dla zdrowia substancji chemicznych, będą mogły być przekazane rodzinom.
Chodzi o rzeczy osobiste ofiar, znalezione na miejscu katastrofy, obecnie znajdujące się w depozycie Żandarmerii Wojskowej.
- Badania wykazały obecność licznych szczepów bakterii chorobotwórczych, świadczących o obecności w próbkach paliwa lotniczego. Otrzymane wyniki analizy świadczą, że przedmioty te stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia osób, które mogą mieć dostęp do tych materiałów; ich przekazanie dzisiaj, na tym etapie, osobom trzecim, jest stanowczo niewskazane - powiedział płk Szeląg.
Dodał, że podczas badań nie wykryto w tych przedmiotach środków trujących, produktów ich rozkładu ani substancji promieniotwórczych. Podkreślił również, że opracowana została metoda oczyszczania tych materiałów z szkodliwych dla zdrowia substancji chemicznych, polegająca głównie na promieniowaniu jonizacyjnym.
Jak mówił płk Szeląg, daje to szanse na doprowadzenie przedmiotów należących do ofiar katastrofy do stanu, który umożliwi wydanie ich rodzinom, jeżeli wyrażą one taką wolę.
"Śledztwo priorytetowe, o historycznym znaczeniu"
Zdajemy sobie sprawę, że śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej jest absolutnie priorytetowe i o historycznym znaczeniu - powiedział prokurator generalny Andrzej Seremet. Dodał, że ostatni rok prokuratury jest oceniany przez pryzmat tej katastrofy.
Mija rok od rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Ponad tydzień po objęciu funkcji prokuratora generalnego przez Seremeta miała miejsce katastrofa smoleńska. - Nikt z nas nie może mieć pretensji do losu; skoro do tragedii doszło, trzeba podjąć określone działania i czynić wszystko co możliwe, aby śledztwo ukończyć - mówił prokurator generalny.
Zdaniem Seremeta postępowanie smoleńskie jest wyjątkowe w dziejach polskiej prokuratury. - Proszę nas zrozumieć, że czasami trzęsą nam się ręce, gdy podejmujemy określone decyzje i gdy dostrzegamy problemy, które stawia otaczająca nas rzeczywistość - powiedział.
W przyszłym tygodniu Rosja ma przekazać Polsce kolejną partię materiałów ze śledztwa smoleńskiego - o takim efekcie swych rozmów z zastępcą szefa rosyjskiej prokuratury Aleksandrem Zwiagincewem poinformował prokurator generalny RP Andrzej Seremet.
Jak dodał, chce on umożliwić polskim biegłym z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych dostęp do znajdujących się w Moskwie oryginałów "czarnych skrzynek" polskiego samolotu tak, by mogli oni wydać ostateczną opinię w sprawie, co nie jest możliwe bez dostępu do oryginałów.
Wcześniej Naczelny Prokurator Wojskowy wymieniał długą listę dokumentów, na które strona polska jeszcze czeka w ramach polsko-rosyjskiej pomocy prawnej, m.in. pełną dokumentację sekcji zwłok ofiar katastrofy, dokumentację lotniska Smoleńsk Siewiernyj, dokumentację pracy rosyjskich kontrolerów, chodzi też o dostęp do oryginałów "czarnych skrzynek" i wraku polskiego samolotu.
- Staramy się uzmysłowić stronie rosyjskiej oczekiwania związane z tymi materiałami, których nam obecnie brakuje. Wskazujemy, że dzięki dostępowi polskich biegłych do "czarnych skrzynek" także strona rosyjska uzyska korzyść w postaci ostatecznej ekspertyzy strony polskiej - dodał Seremet.
Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg poinformował podczas piątkowej konferencji, że przygotowywana jest opinia specjalistów dotycząca identyfikacji genetycznej ofiar katastrofy smoleńskiej.
Jak mówił płk Szeląg, Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie przygotowuje opinię dotyczącą profilowania genetycznego materiału pobranego podczas sekcji zwłok ofiar katastrofy. Ekspertyza ma także weryfikować identyfikację genetyczną, dokonaną w ramach badań prowadzonych przez specjalistów powołanych przez śledczych z Rosji.
Prokuratura oczekuje także na opinię dotyczącą analizy danych z tzw. polskiej czarnej skrzynki, rejestratora parametrów lotu ATM.
Szeląg poinformował również o przeprowadzeniu eksperymentu podczas lotu samolotem Tu-154 nr boczny 102, polegającego na rejestracji dźwięków z kokpitu. Badania dotyczyły m.in. czułości rejestratora pokładowego.
- Polegało na tym, że co pół metra generowano określony sygnał dźwiękowy w określonych parametrach, który był rejestrowany przez urządzenia pokładowe, jak i przez urządzenia biegłych. Odbywało się to na korytarzu, w kokpicie samolotu, jak też w pierwszym i drugim saloniku - powiedział Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.