Celny atak na chińskie rowery
Polscy producenci rowerów podbijają Europę,
wypierając azjatycką konkurencję. Pomaga im Unia Europejska,
podnosząc cła na produkty z Chin i Wietnamu - pisze "Życie
Warszawy".
10.06.2005 | aktual.: 10.06.2005 09:36
Ale to, co cieszy polskich producentów, nie musi cieszyć konsumentów. Szczególnie tych o najmniej zasobnych portfelach. Unijne cła powodują, że drożeją najtańsze azjatyckie produkty.
Jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego roku udział rowerów chińskich w sprzedaży w Polsce był znaczny. Firmom z Chin łatwiej jest znajdować zagraniczne rynki zbytu, bo, oprócz tego, że produkują taniej, do każdego wyeksportowanego jednośladu dostają 16% rządowych dotacji.
Sytuacja zmieniła się po wejściu Polski do Unii. Rynek europejski chroniony jest cłami antydumpingowymi. Na rowery z Chin obowiązuje obecnie 30-procentowe cło. A od 15 lipca może się ono zwiększyć do 48,5%.
- Wyższa stawka celna zostałaby nałożona do 2010 roku. To nas cieszy, ponieważ wejście Polski do Unii otworzyło nam nowe, niezwykle atrakcyjne rynki zbytu - mówi Jarosław Sadkowski, dyrektor handlowy Kross, największego producenta rowerów w Polsce.
Według Bogdan Brzuszka, wiceprezesa Arkus & Romet Group, drugiego krajowego producenta rowerów, Chińczycy sprzedają rowery głównie do wielkich sieci handlowych. Są to pojazdy najtańsze, których jakość pozostawia wiele do życzenia. - Dlatego jeśli, po naszym wejściu do Unii Europejskiej, rowery zdrożały, to tylko te najtańsze, w supermarketach - mówi Bogdan Brzuszek. (PAP)