Cebula w gębie
Gdański „Blaszany bębenek” to nie tyle współczesna interpretacja powieści Grassa, co demonstrowanie pawiego ogona.
19.11.2007 | aktual.: 19.11.2007 12:30
Debiutant Adam Nalepa chciałby w jednym spektaklu pokazać naraz wszystko, co potrafi i co go interesuje. Rzeczywiście, ma błysk, rozmach i temperament, z łatwością operuje podpatrzonymi w niemieckim teatrze konwencjami. Tylko że podczas tych popisów przedstawienie rozłupuje mu się na dwie całkowicie różne, inaczej grane, odmiennie opowiadane części. W efekcie publiczność również dzieli się na pół: jedni akceptują część pierwszą, inni drugą. W pierwszym akcie obecne są dystans, przewrotność, ładne myślenie teatrem, który staje się na naszych oczach. W drugim - podejrzane klisze ponowoczesnych widowisk, hardcorowe syntezy XX wieku. Bo co myśleć o takim, delikatnie mówiąc, „historycznym nadużyciu”, jeśli pod jednym murem zostają w tej samej chwili rozstrzelani i Broński, i Matzerath, i zakochany w Agnes Żyd od bębenków? Zresztą tak naprawdę wojny u Nalepy nie ma. Jest party time. Ciąg zabaw i seksu niby we współczesnym Trójmieście. Europejska podróż małego Oskara (rosły, ale zarazem mięciutki Paweł
Tomaszewski) to pokaz slajdów zrównujących z kolei Amerykanów w Wietnamie z Niemcami w Paryżu. Za coś takiego nawet senator McCain bez wahania wypaliłby do reżysera z magnum. I miałby przenajświętszą rację.
Dla równowagi znajdziemy u Nalepy sceny fenomenalnie skonstruowane, dowcipne i świeże. Oto oddział Hitlerjugend śpiewa po niemiecku nasze nieśmiertelne „Deszcze niespokojne”. Oto po przejęciu władzy w Gdańsku przez nazistów umundurowany esesman wygłasza przemówienie złożone ze znanych nam skądinąd haseł wyborczych: od „Jesteśmy nareszcie w swoim własnym domu” po „Zasady zobowiązują”. W scenie miłości Oskara i Marii dziewczyna zostaje obsypana kokainowym proszkiem, a nieletni kochanek wciąga nosem wszystkie „ścieżki” wiodące do jej ciała.
I co zrobić z takim przedstawieniem rozciętym na pół? Dać Nalepie drugą szansę i prosić, żeby rozwichrzenie zastąpił spójnością? Pytania zostają w całości w gębie jak ta cebula od Grassa.
Łukasz Drewniak
„Blaszany bębenek” według Güntera Grassa, reżyseria Adam Nalepa, dramaturgia Jakub Roszkowski, scenografia Jan Kozikowski, ruch sceniczny Filip Szatarski, Teatr Wybrzeże w Gdańsku