ŚwiatCalderoli: moja koszulka nie ma nic wspólnego z protestami w Libii

Calderoli: moja koszulka nie ma nic wspólnego z protestami w Libii

W wywiadach dla włoskich gazet minister do spraw reform Roberto Calderoli powiedział, komentując krwawą demonstrację przed konsulatem Włoch w Bengazi w Libii, że noszone przez niego koszulki z karykaturami Mahometa nie mają z tym nic wspólnego. W wyniku rozpędzenia manifestacji przez policję w Bengazi zginęło 11 osób.

Jest mi przykro z powodu ofiar, ale to, co stało się w Libii nie ma nic wspólnego z moją koszulką. To jest inna kwestia. Tu stawką jest cywilizacja zachodnia. Od lat jesteśmy nękani groźbami i terroryzmem i nikt nie mówi nawet o potrzebie wzajemnego szacunku. Dialog uważam za konieczny, ale nie zaakceptuję instrumentalizacji rysuneczków- oświadczył minister Calderoli z Ligi Północnej w rozmowie z dziennikiem "La Repubblica".

Wypowiadając się na temat dymisji, której zażądał premier Silvio Berlusconi, szef resortu do spraw reform, podkreślił, że szef rządu już wcześniej tego się domagał. Ja nie zmienię zdania - dodał. Islamiści narzekają z powodu karykatur, ale nikt nie ubolewa, kiedy pojawia się na nich papież".

Gazecie "La Stampa" powiedział z kolei: Ja się nie poddam. Terrorystami są ci, którzy atakują konsulat.

Dziennikarza "Corriere della Sera" Calderoli zapytał: Czy jesteśmy pewni, że ta demonstracja w Libii była przeciwko mnie?. Ja mam dobrą pamięć; do zamachów w Nowym Jorku, Madrycie i Londynie doszło zanim pojawiły się karykatury - oświadczył Calderoli.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)